Film "Królik po berlińsku" w reżyserii Bartka Konopki nie otrzymał tegorocznego Oscara w kategorii najlepszy krótkometrażowy dokument. W tej kategorii zwyciężył amerykański dokument "Music by Prudence" (reż. Roger Ross Williams). "Music by Prudence" to opowieść o dziewczynie z Zimbabwe, która jest niepełnosprawna i poprzez śpiew pokonuje swoje ograniczenia.

Wielkim zwycięzcą tegorocznej gali oskarowej jest Kathryn Bigelow - reżyser filmu "Hurt Locker. W pułapce wojny". Zdobyła oskara za najlepszą reżyserię, a jej obraz uznano najlepszym filmem roku. W sumie dramat wojenny zdobył aż 6 statuetek. Co ciekawe, Bigelow jest pierszą kobietą, która zdobyła statuetki w tych kategoriach. Tak jakby członkowie akademii wręczyli jej prezent na dzień kobiet.

W rywalizacji o prestiżową statuetkę obraz Kathryn Bigelow pokonał m.in. "Avatara" Jamesa Camerona, który był uważany przez wielu za faworyta tegorocznej gali Oscarów. I tu kolejna ciekawostka - Bigelow jest byłą żoną Jamesa Camerona. "Avatar" dostał oskary za zdjęcia, efekty specjalne oraz za scenografię.





Reklama


Najlepsi aktorzy

Najlepszym aktorem okrzyknięto Jeffa Bridgesa. Amerykańska Akademia Filmowa uhonorowała go za kreację w dramacie muzycznym "Szalone serce" (reż. Scott Cooper). Bridges wcielił się w tym filmie w starzejącego się muzyka country, który nadużywa alkoholu, boryka się z problemami osobistymi oraz kryzysem twórczym.

Z kolei Sandra Bullock - za kreację w dramacie sportowym "The Blind Side" (reż. John Lee Hancock) - otrzymała tegorocznego Oscara dla najlepszej aktorki w roli głównej. Bullock zagrała kobietę z przedmieścia, która otacza opieką czarnoskórego nastolatka. Wspierany przez nią chłopak staje się gwiazdą futbolu amerykańskiego.