"Diabły z Loudun", powieść napisana przez Huxleya w 1952 roku, wzbudziła swego czasu ogromne zainteresowanie krytyki i czytelników. Na jej motywach Ken Russell wyreżyserował głośny film "Diabły", John Whiting napisał sztukę teatralną "Demony", zaś Krzysztof Penderecki skomponował operę do dziś święcącą tryumfy. W Polsce historia księdza i opętanej zakonnicy była dotąd znana przez oparte na tej samej historii opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza "Matka Joanna od Aniołów" z 1943 roku i jego ekranizację w reżyserii Jerzego Kawalerowicza.

Reklama

Wszystkie te opowieści nawiązują do prawdziwych wydarzeń. W 1634 roku katolicki ksiądz Urban Grandier został spalony na stosie we francuskim mieście Loudun. Zarzucono mu praktyki czarnoksięskie i doprowadzenie do opętania przez diabła zgromadzenia mniszek wraz z przeoryszą, siostrą Jeanne. Nie wiadomo jednak, czy prawdziwą przyczyną męczeńskiej śmierci Grandiera nie był jego konflikt z przełożonymi. Ksiądz słynął z upodobania do uciech świata doczesnego, ze słabości do płci pięknej. Naraził się tym wielu znaczącym postaciom swojej epoki; kardynał Richelieu uknuł przeciw Grandierowi spisek.

Iwaszkiewicz w stosunku do późniejszej powieści Huxleya z 1952 roku odszedł dość daleko od pierwowzoru, całą historię umieścił w wieku XVIII, w kresowym miasteczku Ludyń, wpisał w opowiadanie elementy sarmackiej kultury barokowej, a także osobiste doświadczenie choroby psychicznej bliskiej osoby - Anny Iwaszkiewiczowej. Iwaszkiewiczowski odpowiednik Grandiera - ksiądz Suryn - nie umiera, tylko na koniec opowieści sam staje się zabójcą. W porównaniu do Iwaszkiewicza Huxley napisał powieść historyczną, mocno osadzoną w realiach siedemnastowiecznej Francji.

Autorem polskiego przekładu "Diabłów z Loudun" jest Bartłomiej Zborowski, który opatrzył też powieść przypisami. Książka ukazała się nakładem PIW.