Eskalacja przyszła w drugiej części koncertu, gdy DM przypomnieli swoje nagrania sprzed ćwierć wieku, gdy sięgnęli po swoje żelazne hity z płyt "Music for the Masses" i "Violator". Szaleństwo dodatkowo potęgowały zawieszone nad sceną trzy olbrzymie telebimy, z których największy waży 13 ton. Ekrany na przemian ukazywały zbliżenia muzyków zastygające w portrety lub cyfrowe animacje
Podczas show można też było zamówić płytę z zapisem koncertu, która powinna się ukazać za cztery tygodnie.
Więcej o warszawskim koncercie Depeche Mode przeczytasz w dzisiejszym DZIENNIKU.
Kiedy wczoraj o godzinie 21.30 z głośników popłynęły pierwsze takty, 25-tysięczny tłum oszalał. Bez różnicy, czy Depesze grali swoje stare szlagiery, jak "A Question of Time", "Stripped" czy też piosenki z ostatniej płyty: "Suffer Well", "Nothing Impossible" i "John the Revelator".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama