Na scenie Opery Leśnej obserwowaliśmy upadek polskiej rozrywki. Żenowała prowincjonalność naszych młodych wykonawców. Marika, Sofa, Ania Szarmach - ci wykonawcy udowodnili, że na śpiewaniu na żywo się nie znają, a sukces zawdzięczają magikom ze studiów nagraniowych.

DZIENNIK dochodzi do wniosku, że rodzimy show-business polega niestety głównie na nieudolnym kopiowaniu zagranicznych przebojów. Nie jest optymistyczne to, że najlepiej wypadły dinozaury piosenki - Halina Kunicka, Sława Przybylska czy Andrzej Dąbrowski.

Ten ostatni też to chyba zauważył, bo pozwolił sobie na sparodiowanie śmiechu... Dody Elektrody. A ona z kolei, odbierając Platynową Płytę, niezwykle roztropnie oświadczyła, że... nie ma nic mądrego do powiedzenia! W końcu!



Reklama