Jeszcze do niedawna, żeby album dostał złoto, trzeba było sprzedać 35 tys. płyt. Na status diamentowej płyty trzeba było zapracować sprzedając już 350 tys. egzemplarzy. A teraz? Wystarczy zaledwie 150 tys.! To już śmieszne.

Artyści oczywiście narzekają na polskich słuchaczy. "Tak źle jeszcze nie było. Wszędzie spadła sprzedaż płyt. W Polsce szczególnie. Takie czasy!" - żali się dziennikowi.pl Maryla Rodowicz. Nie chce jednak powiedzieć wprost, że jakiekolwiek nagrodzanie straciło zupełnie sens. Skiba mówi jednak wprost: złota płyta to już po prostu ochłap dla artystów. "Za parę lat złotą płytę będzie się przyznawać za 500 sprzedanych egzemplarzy. To jest śmieszne!" - przewiduje Skiba. I przypomina, że jeszcze 10 lat temu on sam dostawał złote płyty, ale za prawdziwe osiągnięcia. "Wtedy musiałem sprzedać 100 tys. płyt" - wspomina.

Skąd taka posucha na rynku? Wszystko przez internet. Polacy nie chcą już kupować płyt, tylko ściągnąć za darmo z sieci. "Jakby mieli do wyboru: kupić dżinsy za 300 zł czy dostać je za darmo, to wzięli by za darmo. Niedługo oryginalne albumy, jak autentyczne obrazy, bedą tylko dla prawdziwych maniaków!" - mówi dziennikowi.pl Skiba. I twierdzi, że będzie jeszcze gorzej.

"Nasza ostatnia płyta "Moherowe Berety" poszła tylko w 12 tys. egzemplarzy. Za to z internetu teledysk do tytułowej piosenki ściągnieto 1,6 mln razy! To sie przekłada na popularność, ale nie na sprzedaż. Niedługo sklepy muzyczne kompletnie znikną z mapy Polski" - twierdzi Skiba. Co z tym fantem zrobić? Zrezygnować z jakichkolwiek nagród! "To są kpiny! Bardziej honorowo było by ogłosić: w związku z tym, że nikt nie kupuje płyt rezygnujemy z przyznawania nagród za sprzedaż" - mówi wprost wokalista Big Cyc.





Reklama