Wielkie porządki zaczęły się już wczoraj. Najpierw miotły w ręce wziął Pokojowy Patrol (wcześniej pomagał woodstockowiczom) i ogarnął pole namiotowe oraz miejsce przed sceną. Resztę sprzątną służby miejskie. A roboty mają na najbliższych kilka tygodni.
Ostatni festiwalowicze wracają do domu dopiero dzisiaj. Sam Jurek Owsiak mówi, że był to, jak dotąd, najlepszy festiwal w historii. W ciągu dwóch dni zagrało ponad 30 zespołów dla 150 tysięcy ludzi.
Jest też czarna strona festiwalu: trzy osoby nie doczekały jego końca. Jedna wypadła z pociągu jeszcze w drodze na Woodstock, dwie zmarły na miejscu.