Na swojej stronie lakonicznie zapowiedzieli nowy album. Muzycy, którzy w Chicago rozpoczęli falę ostrej muzyki grunge, nawet nie podali pełnej informacji, kto będzie tworzyć nową płytę. Na razie wiadomo, że na albumie na pewno usłyszymy Billy'ego Corgana - gitarzystę Smashing Pumpkins oraz perkusistę Jimmy'ego Chamberlina. Nazwiska pozostałych muzyków to tylko prasowe spekulacje, z których na razie nic nie wynika.

Reklama

Oficjalnie podają jeszcze jedną informację. Dla laika niezbyt ważną, ale z punktu widzenia kształtu całej płyty niezwykle istotną. Znany jest producent najnowszych utworów Smashing Pumpkins - to Thomas Baker. Człowiek, który jest autorem sukcesu najsłynniejszej płyty Queen: "A Night at the Opera". Dla fanów SP oznacza to, że już najpewniej nie usłyszą zgrzytliwej gitary, a teksty nie będą już opowiadać o nienawiści do świata.

Czy to odejście od ideałów? Nie. Bo Smashing Pumpkins nie chcieli być przede wszystkim alternatywni. Czego chcieli? Odnieść sukces. A wtedy, gdy zaczynali w 1988 roku, to była muzyka, która im ten sukces gwarantowała. Teraz nie ma już do niej powrotu. I Corgan wie, że jeśli chce, by ludzie nadal kupowali jego płyty, musi już brzmieć przyjemniej dla ucha.