Gwiazdy wzbudziły ogromny entuzjazm na widowni, ale chyba tylko dlatego, że publiczność miała w pamięci ich występy w Sopocie przed kilkudziesięciu laty. Bo już nie brzmiały jak dawniej. Nie pozostało nic z seksownej chrypki Drupiego, którą powalał na kolana damską część publiczności. Potężny niegdyś jak dzwon głos Roussosa nie był w stanie przebić się przez chórek. Nie radził sobie też Karel Gott. Chyba że to była kwestia złego nagłośnienia.

Reklama

Na scenie zaprezentowały się też polskie gwiazdy. Maryla Rodowicz i Budka Suflera udowodnili, że ich przeboje wpadają w ucho już kolejnemu pokoleniu Polaków. "Wsiąść do pociągu" i "Takie tango" śpiewała cała Opera Leśna. Muzycy z Budki Suflera dostali też statuetki Złotych Słowików za całokształt twórczości.

Muzyczne wspomnienia odświeżali również dawni telewizyjni idole. Na scenie pojawiły się Krystyna Loska i Bogumiła Wander, prezenterki z lat. 70. i 80., a także Stanisław Mikulski, przystojny serialowy Hans Kloss.

To miał być sentymentalny wieczór wspomnień. Był. Organizatorzy zapomnieli tylko o jednym. Gwiazd sprzed kilkudziesięciu lat lepiej słucha się w radiowych stacjach ze złotymi przebojami niż na scenie.