Najwyraźniej raper postanowił wzbogacić swoją muzykę przede wszystkim głosami kobiecymi. Pewnie uznał, że to się będzie lepiej sprzedawać. Może i ma rację, bo śpiew Christiny Aguilery i Mary J. Blige jest znacznie milszy dla ucha niż sam głos Diddy'ego.

Reklama

Ale raper nie zapomniał zupełnie o swoich kolegach. I do produkcji "Come to me" zaprosił świetnych specjalistów od muzyki, m.in. Kanye Westa i Pharella Williamsa. A więc to, co usłyszymy na najnowszej płycie rapera, to może być kawałek dobrej muzyki.