Archeologowie chcą uratować odkrycie. Zamierzają wyciąć malowidła z bloków skalnych, wsadzić na statek i przewieźć do Gdańska. A jak będzie trzeba, wezmą ze sobą całe skały. Grozi im bowiem katastrofa: za dwa lata rejon, w którym znajdują się malowidła, zostanie zalany przez sztuczne jezioro.

Reklama

Naukowcy nie chcą na to pozwolić. "Trzeba te stanowiska uratować dla świata, bo gdy woda pokryje te miejsca, to zostaną one natychmiast zamulone i nie da się ich więcej odzyskać" - tłumaczy Henryk Paner, dyrektor Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, a także uczestnik i szef wielu wypraw do Sudanu. "Marzę o tym, by do Polski trafiło co najmniej 100 z kilku tysięcy rytów" - mówi DZIENNIKOWI z nadzieję Paner. Jego archeologowie prowadzą badania w Sudanie od 1993 roku.

Czy się uda? Sudańczycy są skorzy do współpracy. Prowadzone są już rozmowy na temat sposobu transportu znaleziska. Jest jeszcze tylko jeden problem: gdzie postawić muzeum? Pewne jest tylko, że gdzieś w okolicy Gdańska. Kiedy? Najdalej za dwa lata, bo później malowidłom grozi zagłada - pisze DZIENNIK.