Pani dyrektor opery w Berlinie mówi wprost: boję się o życie aktorów i współpracowników. Wszystko dlatego, że służby specjalne ostrzegły go przed możliwością zamachów ze strony islamskich fanatyków.

Wszystko dlatego, że inscenizacja "Idomenea - króla Krety" Wolfganga Amadeusza Mozarta budziła kontrowersje już podczas premiery trzy lata temu. Wówczas islamiści obrzucili drzwi opery butelkami i manifestowali przed budynkiem.

Reklama

Więcej rozsądku zachowali politycy w Berlinie. Minister kultury Niemiec Berndt Neuman skrytykował zdjęcie opery z afisza i ocenił, że zagraża to wolności słowa. Tego samego zdania jest wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse. Decyzję, podjętą ze strachu przez islamskimi ekstremistami, uważa za przerażający przejaw autocenzury i zamach na wolność sztuki.