Według telewizji More4, która nakręciła kontrowersyjny film "D.O.A.P." ("Death of a President"), Bush zginie w marcu 2007 roku, na spotkaniu z przedsiębiorcami w Chicago. Kto będzie zamachowcem? Podejrzenia padną na pewnego Syryjczyka. Więcej nie zdradzimy.

Reklama

Dokument o fikcyjnym zamachu wywołał wielką burzę w amerykańskiej polityce. Biały Dom co prawda nabrał wody w usta, bo "film na to nie zasługuje". Ale przeciwnicy alarmują, że to pożywka dla osób, które nienawidzą amerykańskiego prezydenta, a także instruktaż dla zamachowców.

"To nie jest tania sensacja. To obraz, który prowokuje do zastanowienia" - broni się Peter Dole, szef telewizji More4.

Stacja przygotowuje już kolejną produkcję - "Proces Tony'ego Blaira". To historia brytyjskiego premiera, który po zakończeniu kariery politycznej musi przed sądem wytłumaczyć się ze swoich decyzji.

Reklama