Śmierć głównego bohatera to jest problem ani dla aktora, ani dla reżysera Ridleya Scotta. "Często o tym rozmawiamy. Trochę niedobrze postąpiliśmy, zabijając postać na końcu filmu" - przyznaje Crowe. "Ale to i tak nas nie powstrzyma!" - zapewnia aktor.

Reklama

I szelmowsko uśmiecha się na samą myśl o swoim drugim życiu gladiatora...