Aktora o tak wielkim dorobku filmowym próżno szukać. Filmografia Leona Niemczyka to bardzo długa lista obrazów. A wśród nich wielkie dzieła polskiej kinematografii. Karierę aktorską rozpoczął w 1948 roku, grając w Teatrze Komedii Muzycznej w Warszawie. W kilka lat później zagrał w swym pierwszym filmie - "Celulozie" Jerzego Kawalerowicza.

Zagrał Andrzeja w pamiętnym "Nożu w wodzie" Romana Polańskiego, Don Avadora w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" Wojciecha J. Hasa, szwedzkiego króla Karola w "Potopie" Jerzego Hoffmana. Zagrał w tylu wielkich filmach, że ciężko je wymienić nawet w kilku zdaniach. Był jednym z najlepszych polskich aktorów. Jego kreacje na długo pozostaną w pamięci wielu pokoleń.

Reklama

Po kilku rolach przylgnęła do niego opinia jednego z najlepszych aktorów charakterystycznych. Niemczyk grał czarne charaktery, łotrzyków, bandytów i złodziei. Nie przejmując się tym specjalnie, przyjmował kolejne role, które tylko umacniały jego wizerunek. Dzieci będą go pamiętać jako przebiegłego Golarza Filipa z "Akademii Pana Kleksa", dorośli jako pełnego hipokryzji Andrzeja, właściciela jachtu ze słynnego "Noża w wodzie" Romana Polańskiego.

Ale Leon Niemczyk był nie tylko wybitnym aktorem, świetnym niezależnie od gatunku filmowego, w którym przyszło mu grać. Był też ulubieńcem publiczności. A sympatię zaskarbił sobie rolami w wielu lubianych serialach. Zagrał w "Stawce większej niż życie", "Czterdziestolatku", "Klanie", "Na dobre i na złe" i "Złotopolskich". Od 8 lat miał na Piotrkowskiej w Łodzi swoją gwiazdę w Alei Gwiazd.

Aktor, łodzianin z wyboru, był zagorzałym kibicem piłki nożnej. Poza tym miał też słabość do pięknych kobiet. Sam był sześciokrotnie żonaty. Ostatnim wielkim filmem, w jakim zagrał, był "Inland Empire" Davida Lyncha. Podobno słynny hollywoodzki reżyser ani chwili nie wahał się, czy do mrocznej opowieści kręconej w Łodzi zatrudnić Niemczyka.