Po widowiskowym rozstaniu z Mandaryną i co najmniej równie burzliwym rozwodzie z firmą płytową Universal Wiśniewski nie potrafił zagrzać miejsca w żadnej firmie fonograficznej. Po fiasku płyty swojego ludowo-zgrywnego emploi, Reni Pączkowskiej, odszedł z EMI Music. Ostatnio zaś wokalista w ogóle zrezygnował ze współpracy z dużymi wytwórniami płytowymi i do spółki z wielkim kolporterem prasy Ruch SA uruchomił własną firmę fonograficzną Ruch i Muzyka.

Reklama

Zdaniem Wiśniewskiego, spadającej liczbie sprzedanych płyt winne są same koncerny fonograficzne, które zdzierają z muzyków ostatnią skórę, oferując im niewiele w zamian. Lider Ich Troje szansę na wyprowadzenie z kryzysu krajowego przemysłu płytowego widzi w radykalnym obniżeniu ceny nośników przy równoczesnym zwiększeniu ich dostępności.

"Najistotniejsze jest to, aby muzyka docierała do ludzi - do wszystkich ludzi" - mówi. Według zapowiedzi Wiśniewskiego, nowe wydawnictwo płytowe ma wstrząsnąć polską fonografią i dokonać przewartościowania na rynku. Kluczami do jego sukcesu mają być niska cena i łatwa dostępność płyt, które będzie można kupić w 36 tys. kiosków i 170 hurtowniach na terenie całego kraju. Pomysł nie jest wprawdzie nowy, bo tak sprzedają fonogramy wydawnictwo Seles oraz magazyny "Polski hip-hop" i "Ferment", ale jego cena będzie za to rewolucyjna.