Kariera 22-letniej Scarlett Johansson dopiero nabiera rozpędu. Po bardzo udanej kreacji w "Czarnej Dalii" DePalmy, którym to filmem otwarto tegoroczny festiwal w Wenecji i kolejnej roli u Woody'ego Allena, który wypowiadał się o młodej aktorce w samych superlatywach, po występie w drugim z kolei filmie jego autorstwa "Scoop", Johansson w nadchodzącym roku znów będzie błyszczeć na ekranie.

Zobaczymy ją między innymi w wystawnym dramacie kostiumowym o czasach Henryka VIII w Anglii, gdzie zagra jedną z sióstr Boleyn, a także w ekranizacji popularnej książki "Niania w Nowym Jorku", która jest spodziewanym hitem na miarę "Diabła ubierającego się u Prady". Wedle niepotwierdzonych jeszcze informacji wystąpi także w kolejnej ekranizacji musicalu Andrew Lloyda Webbera "Evita" jako żona dyktatora Perona.

Johansson, obecnie jedno z najgorętszych nazwisk Hollywood, przez długi czas postrzegana była jako ikona kina niezależnego dzięki rolom w takich filmach jak "Ghost World" (2001) czy uwieńczony wielkim sukcesem występ w "Między słowami" (2003). Jednak już po "Dziewczynie z perłą" (2003) stało się jasne, że wielka kariera i wielomilionowe kontrakty stoją przed nią otworem. Kariera na szczęście nie przewróciła jej w głowie i Scarlett zaskakuje skromnością. Ostatnio wyznała, że po każdym filmie ma wrażenie, że to koniec jej kariery i nikt więcej nie zadzwoni z propozycją. Na szczęście dzwonią.



Reklama