Stanie się to po raz pierwszy od 1993 r., kiedy to muzycy z okazji wprowadzenia zespołu do Rock and Roll Hall of Fame wystąpili z Eddie'em Vedderem.

Informacja ta nie miała prawa zelektryzować publiczności, bo klawiszowiec Ray Manzarek i gitarzysta Robbie Kreiger z Ianem Astburym w roli Jima Morrisona od lat grają na koncertach repertuar The Doors, najpierw pod szyldem The Doors Of The 21th Century, a teraz The Riders On The Storm.

Emocje budzi fakt, że w świeżo reaktywowanym zespole miejsce za perkusją ma zająć John Densmore. Ten sam, który w trosce o zachowanie dobrego imienia The Doors jeszcze niedawno nie zgodził na wykorzystanie kompozycji grupy w wartych miliony dolarów spotach reklamowych komputerów Apple i nowego modelu Cadillaca. To też ten sam człowiek, który pięć lat temu wniósł do sądu sprawę przeciw Manzarkowi i Kreigerowi, twierdząc, że w barwach nowego zespołu obaj "bezprawnie wykorzystują znak firmowy The Doors oraz świadomie korzystają z nazwy grupy w celu wprowadzenia w błąd publiczności i osiągnięcia korzyści finansowych".

Opinia publiczna była bardziej wyrozumiała wobec prób ogrzania się w blasku Morrisonowskiej legendy. Nie tylko nie uznała za świętokradztwo The Doors Of 21th Century, w którym rolę Jima Morrisona odgrywał wokalista The Cult Ian Astbury, ale do dziś wali na koncerty zespołu drzwiami i oknami. Sąd był mniej wyrozumiały i po trwającym kilka lat procesie nakazał muzykom zmienić nazwę. Stanęło na D21C. Obecnie zespół nazywa się Riders Of The Storm - dokładnie tak jak ostatnia piosenka nagrana przez The Doors z Jimem Morrisonem.





Reklama