O tym, że drogi tych panów się rozejdą, wiadomo było od dawna. W maju zeszłego roku, na festiwalu w Cannes, obaj oficjalnie ogłosili, że to koniec ich współpracy. Po dziewięciu latach Inarritu i Arriaga mieli rozstać się w zgodzie i zająć własnymi projektami.



Jednak niedawno rozpętała się medialna wojna. Na łamach poczytnego meksykańskiego pisma "Chilanga" Inarritu opublikował list, w którym krytykuje Arriagę za egoizm i przypisywanie sobie wszystkich zasług za realizację filmu "Babel".



Scenarzysta nie był mu dłużny. W radiowym wywiadzie ogłosił, że to on jest głównym poszkodowanym w tym konflikcie, bowiem Inarritu tylko sobie przypisuje sukces filmu.



Zarówno Inarritu, jak i Arriaga byli nominowani za "Babel" do Oscara. Żaden z nich nagrody jednak nie dostał. Film został wyróżniony jedynie za najlepszą muzykę. Statuetkę od Amerykańskiej Akademii Filmowej odebrał kompozytor Gustavo Santaolalla.











Reklama