Klara Klinger: Wasza piosenka "Strach się bać" wywołała burzę. Na internetowych forach rozgorzała dyskusja, dlaczego dopiero teraz, kiedy mamy w Polsce wolność słowa, odważyliście się na krytykę polityczną?
Janusz Panasewicz: Nasz zespół nigdy nie był poprawny politycznie - zarówno w czasach komunizmu, jak i po '89 roku. Zawsze byliśmy krytyczni. To jest nasze założenie. W PRL też ostro krytykowaliśmy politykę - i w III RP też. Cztery lata temu napisaliśmy "Siódme niebo nienawiści" - a kto był wtedy u władzy i o kim była piosenka?

Ale przed '89 rokiem wasze piosenki raczej nie dotykały polityki...
A "Mniej niż zero"? A "Zamki na piasku" i "Fabryka małp"? To niby o czym to było?
Zespół istnieje od 25 lat i oczywiście zawsze pisywaliśmy piosenki o miłości, na nowej płycie też będą takie. Ale my nie wysysamy tematów z palca i dlatego piosenka "Strach się bać" wynika z naszej obserwacji rzeczywistości. A mój obowiązek jako muzyka i człowieka, który wychodzi na scenę, polega na tym, żeby mówić i informować o tym, co się dzieje wokół nas.

Niektórzy mówią, że tej piosenki trzeba słuchać szybko, bo niedługo jej zakażą...
Piosenkę "Mniej niż zero" śpiewaliśmy w czasach, kiedy zamordowano Grzegorza Przemyka i wtedy nikt jej nie zakazał. Więc i teraz zakaz grania raczej nam nie grozi.

Czyli krytyki władz nie było w utworach Lady Pank zbyt wiele. 25 lat temu wasze piosenki były na szczytach list przebojów...
Byliśmy, bo było jedno radio. A na szczyty list przebojów trafiliśmy pewnie dlatego, że kiedy zaczynaliśmy swoje życie zawodowe i artystyczne, trafiliśmy w gusta odbiorców. Ale reżim krytykowaliśmy, choć widocznie nie było to tak odbierane. Poza tym to, że byliśmy na listach przebojów za reżimu, nie oznacza przecież, że byliśmy reżimowymi artystami. Agnieszka Osiecka, Wojciech Młynarski, też byli grani - i czy to znaczy, że byli reżimowi? Absurd.

Tomasz Budzyński mówi, że jego muzycy nie mieli tak łatwo. Za bunt i krytykę ścigała ich milicja, nie trafiali do radia...
Tomasz Budzyński nie był na listach przebojów, bo po prostu nagrywał niezbyt interesujące piosenki. Choć przyznam, że jego zespół "Siekiera" zrobił bardzo twórczą muzykę - choć zawsze była niszowa. To nie ma nic wspólnego z kontekstem politycznym.

A może wasza piosenka to tylko chwyt marketingowy, koniunkturalizm?
To nie jest żaden koniunkturalizm. Oczywiście, jeżeli ktoś będzie nas oceniał tylko pod względem komercyjnym, to może tak powiedzieć. Ale ten, kto zna naszą twórczość, wie, że nasze piosenki opisują po prostu rzeczywistość, w której żyjemy i nie jest to chwyt marketingowy, tylko oddanie naszych odczuć i obserwacji świata.


Janusz Panasewicz, wokalista zespołu Lady Pank



















Reklama