Zdjęcia kręcone są pod wodą, projekcja - jak w większości prac - zwolniona do granic bezruchu. Do wody wpada z ogłuszającym hukiem człowiek, wolno opada dół, siła wyporu wynosi go jednak na powierzchnię, po ostatni oddech. Potem mężczyzna znów zanurza się w odmęty - tym razem już na zawsze.

Reklama

Prace Billa Violi to perfekcyjne produkcje, za którymi stoi potężne studio artysty, dźwiękowcy, asystenci, dostęp do technologicznych nowinek. Taka baza połączona z 35-letnim doświadczeniem jest dobrym punktem wyjścia do stawiania sobie najambitniejszych celów - nawet takich jak zostanie "Rembrandtem epoki wideo". Viola nie jest przecież w tych tęsknotach osamotniony.

Pod koniec ubiegłego roku oglądaliśmy w Gdańsku zorganizowaną przez Donalda Kuspita wystawę "Nowi Dawni Mistrzowie", której uczestnicy również ogłaszali potrzebę powrotu do historycznych wartości artystycznych. Rezultaty wystąpienia Kuspita były żenujące, ale Viola to zupełnie inna liga. On stara się odpowiedzieć na potrzeby, który współczesna sztuka bardzo rzadko zaspakaja - to głód piękna, duchowości, uniwersalnych obrazów człowieka i porządku świata, tęsknota za ciężarem i ponadczasowością arcydzieł starych mistrzów.

A jednak, przy całej swej kunsztowności, wystawa Violi nie rozwiewa wątpliwości, czy restytucja tego rodzaju pięknej i uniwersalnej sztuki w ogóle jest dziś możliwa? Śmiertelna powaga prac Violi, u którego nie ma miejsca na ironię czy odrobinę dystansu, w większej dawce przytłacza patosem. Od wyrażającej najgłębsze stany wewnętrzne mimiki bohaterów wideoobrazów jest niebezpiecznie blisko do festiwalu grymasów przywodzących gombrowiczowski pojedynek na miny.

Reklama

Caravaggionistyczne światłocienie i cytowane z Pontorma kompozycje nie są aż tak odległe od postmodernistycznych gier w cytaty, jakby się wydawało - nawet jeżeli w tym wypadku intencje są o wiele szlachetniejsze niż zwykle. Artystyczny projekt Violi jawi się więc jako tyleż ambitny i bezkompromisowy, co ryzykowny, może nawet zupełnie utopijny, ale tym bardziej godny szacunku i podziwu.


Bill Viola
Zachęta, Warszawa, do 1 lipca, www.zacheta.art.pl