Władze wróciły do sprawy jej niewyjaśnionej śmierci, uznanej wtedy za nieszczęśliwy wypadek, ponieważ kapitan jachtu, którym gwiazda płynęła bezpośrednio przed utonięciem, powiedział, że jej mąż, aktor Robert Wagner, "jest odpowiedzialny" za jej śmierć.

Reklama

O wznowienie dochodzenia zwróciła się siostra Natalie, Lana Wood, oraz kapitan jachtu, Dennis Davern.

Swoje podejrzenia kapitan zawarł w książce o Wood "Goodbye Natalie, Goodbye Splendour", napisanej wspólnie z Martim Rullim. Davern wyartykułował je ponownie w wywiadach telewizyjnych, których udzielił w piątek, na kilka dni przed 30. rocznicą śmierci gwiazdy.

Krytycznej nocy Wood płynęła jachtem wzdłuż wybrzeży Kalifornii razem z Wagnerem i aktorem Christopherem Walkenem, którego była partnerką w kręconym wówczas filmie "Brainstorm" ("Burza mózgów"). Według relacji Daverna, Wagner pokłócił się najpierw z Walkenem, rozbijając o stół butelkę wina, a potem z żoną. W Hollywood plotkowano, że Wagner jest zazdrosny o filmowego partnera żony.

Reklama
AP / Anonymous

Małżonkowie kłócili się na pokładzie jachtu. Później Wagner przyszedł do kapitana i powiedział mu, że Natalie "zniknęła". Jej poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Obaj zauważyli, że na jachcie brakowało jednej z gumowych łodzi ratunkowych typu dinghy, i uznali, że Wood spuściła ją na wodę, próbując dopłynąć do brzegu.

Następnego dnia znaleziono jej ciało w odległości ponad półtora kilometra od jachtu. Była ubrana tylko w szlafrok i skarpetki, a jej ciało nosiło ślady obrażeń.

Davern powiedział w piątek, że w śledztwie w 1981 roku "skłamał", nie ujawniając istotnych szczegółów wydarzeń tamtej nocy. Nie powiedział na przykład, że Wagner - jak odnosił wrażenie - nie starał się szukać żony na wodzie, nie zgadzając się na oświetlenie oceanu reflektorami, ani na telefonowanie w celu natychmiastowego wezwania ekip ratunkowych.

Na konferencji prasowej w Los Angeles w piątek rzecznik policji, porucznik John Corina powiedział, że sprawę nadal bada się jako "wypadek" i że Wagner "nie jest podejrzanym".

Natalie Wood, jedna z największych piękności w Hollywood, zagrała między innymi rolę Marii w słynnym musicalu "West Side Story". Zadebiutowała już jako mała dziewczynka w zrealizowanym w 1947 roku filmie "Cud na 34 ulicy".