Razem zrobili nominowaną do Oscara "Szkołę podstawową" (1991) i nagrodzonego Oscarem "Kolę" (1996), a oprócz tego "Akumulator 1" (1994) i "Ciemnoniebieski świat" (2001). Najnowsze ich dzieło, "Butelki zwrotne", to niejako dokończenie trylogii rozpoczętej "Szkołą podstawową", a kontynuowanej w "Koli". W pierwszym z tych filmów mieliśmy opowieść o dzieciństwie w przełomowym momencie dołączania Czechosłowacji do obozu komunistycznego, drugi konfrontował nadzieje na lepszy świat po aksamitnej rewolucji ze zmęczoną pamięcią dojrzałego człowieka świadomego ciężaru postkomunistycznego dziedzictwa. Część trzecia traktuje zaś o starości, na którą we współczesnej, coraz bardziej "zachodniej" rzeczywistości zaczyna brakować miejsca.

Reklama

Sverakowie nakręcili "Butelki zwrotne" ku pokrzepieniu serc tych niedzisiejszych, którzy nie nadążają za tempem życia. Ku pocieszeniu steranych ludzi poprzedniej epoki zagubionych i niepotrzebnych w epoce nowej. Większość z nich godzi się na ten status bez oporów. Ale nauczyciel literatury Josef Tkaloun (w tej roli sam Zdenek Sverak) wyrzucenia na margines życia zaakceptować nie chce. Gdy odchodzi ze szkoły zmęczony ciągłymi klęskami wychowawczymi w świecie bez autorytetów, nie ma zamiaru dać się odstawić na bocznicę. Koledzy emeryci spacerują po parku, popijają piwko na ławeczce, a on tymczasem stara się jakoś nadążyć, odnaleźć swoje miejsce w świecie niezrozumiałego pośpiechu. Zatrudnia się nawet jako kurier rowerowy, co przynosi jednak skutki dość opłakane. W końcu znajduje swój azyl w miejscu, gdzie czas się niejako zatrzymał - w punkcie skupu butelek w supermarkecie. Szybko okazuje się jego dobrym duchem. Układa życie zgorzkniałemu szefowi, asystuje w erotycznej inicjacji zakompleksionemu młodzieńcowi, pomaga w zakupach starszej, schorowanej klientce, a przy okazji swata swą rozwiedzioną córkę z byłym kolegą, nauczycielem informatyki.

Toczy się zwyczajne życie, a przez okienko butelkowego azylu wlewa się w tę zwyczajność zaledwie okruch rozpanoszonego świata materialnej konsumpcji, w którym ludzie niepotrzebni - jak butelki - oddawani są do skupu. Metafora może niezbyt oryginalna i wyszukana, ale do przyjętej przez Sveraka ciepłej poetyki pasuje akurat w sam raz. Poetyka to zresztą nienowa. U Sveraka, jednego ze współtwórców nowej fali, inaczej niż np. u Zelenki zawsze więcej było czeskiego małego realizmu niż czeskiego absurdu. W "Butelkach zwrotnych" jest podobnie. Sverak w formie bardzo prostej, tragikomicznie wyważonej, pokazuje, że starość nie musi być wegetacją, nie musi się sprowadzać się do robienia na drutach i niańczenia wnuków. Że przebrnąwszy smugę cienia, można mieć jeszcze cele i marzenia. Ba, można jeszcze myśleć o seksie, snując wcale pikantne erotyczne fantazje w kolejowej (to chyba taka czeska specjalność) scenerii. Można nawet wtedy, gdy wciąż kocha się własną żonę (Daniela Kolarova) po czterdziestu latach małżeństwa.

Sverakowie, snując z drobiazgów optymistyczną wizję starości, nie krzepią jednak na siłę. Nie idą w ciepełko tanich pocieszeń, ale trzymają się realistycznej ambiwalencji. Bo przecież azyl azylem, ale w końcu okazuje się, że rządzi jednak ekonomia i całą pracę kilku ludzi może wykonać jedna maszyna. A ludzie znów stają się niepotrzebni. Tyle że już potrafią się z tym pogodzić, znaleźć dla siebie inną bezpieczną niszę. Nawet bajkowe oderwanie się od ziemi i wyznanie miłości w zawieszonym nad Pragą balonie to w tej konwencji wcale nie za duży odlot. Po raz kolejny Sverakowie wymknęli się w prostej, pozytywnej opowiastce i dramaturgicznym, publicystycznym uproszczeniom. Optymizm rodzi się u nich z uważnej obserwacji codzienności, a nie z przyjętych z góry założeń. Codzienne i zwyczajne dialogi doprawione słownym, czasem autotematycznym humorem ani trochę nie trącą fałszywą nutą. Celne bywają obserwacje nowego kapitalistycznego mikrokosmosu rozpisane na satyryczne scenki, w których biblioteki zamieniają się w przychodnie dentystyczne. Nie ma w tym wszystkim ani tęsknoty za starym ustrojem, ani euroentuzjazmu, ani eurosceptycyzmu. Ot, po prostu pogoda ducha zderza się ze zdrowym sceptycyzmem, satyryczną karykaturą, cierpką ironią. I to już wystarczy, by ta słodko-gorzka mieszanka magicznego realizmu okazała się przekonującą odtrutką na egzystencjalne lęki nie tylko ludzi z poprzedniej epoki.

Reklama

p

"Butelki zwrotne", Czechy 2007; reżyseria Jan Sverak; obsada: Zdenek Sverak, Tatiana Vilhelmova, Daniela Kolarova, Alena Vranova, Jirzi Machaczek, Jiri Schmitzer; dystrybucja ITI Cinema; czas 100 min; premiera 18 stycznia