Wymiana między designerem a użytkownikiem zazwyczaj trwa tylko chwilę. I niemal nigdy nie jest bezpośrednia. Najpierw trzeba sięgnąć do portfela, a potem już tylko odebrać od sprzedawcy zaprojektowany przedmiot. Taki, który wcześniej był pracowicie rozrysowany, modelowany, poddany testom, składowany, wreszcie ometkowany i wsadzony na sklepową półkę. W ten sposób naszą własnością staje się gotowy przedmiot o jasnej funkcji praktycznej i estetycznej. Często również symbol statusu. Bo fajny mebel to nie tylko nóżki i oparcia, ale też magia nazwiska i dorobku, który za nim stoi. Właśnie takie myślenie o designie grupa 5.5 Designers wywraca do góry nogami. Kreatywni Francuzi z rozmysłem puszczają oko do wszystkich, których bardziej niż ikony designu kręci domowy bricolage. I trzeba przyznać, że wychodzi im to świetnie.

Reklama

Kolektyw zawiązał się w 2003 roku. Stworzyli go Vincent Baranger, Jean-Sébastien Blanc, Anthony Lebossé i Claire Renard - grupa przyjaciół, która razem studiowała design i sztuki stosowane na paryskim ENSAAMA. Wychowani w kraju ludwików filipów i rzemieślniczych tradycji bez kompleksów wybrali własną drogę w poprzek konwencji. Debiutują projektem "Reanim" - nowatorskim, zaskakującym, a dla ortodoksyjnych fanów designu wręcz obrazoburczym. To właśnie ten cykl najlepiej obrazuje styl pracy grupy, i te projekty stanowią trzon wystawy w warszawskim Magazynie Praga. Na serię składają się plastikowe obręcze we fluorescencyjnym zielonym kolorze i z napisem 5.5, sznurek-gumka, przezroczysty zielony ekran. O co chodzi? To po prostu meblowe protezy. Za ich pomocą można uzdrowić znalezione na śmietniku krzesło z pękniętym siedziskiem albo stolik z chybotliwą nóżką. Interwencje wykonamy samemu. Będą one doskonale widoczne, a do tego czytelnie sygnowane nazwą grupy, której w 2006 merostwo Paryża przyznało nagrodę grand prix za całokształt twórczości. Po umyciu rąk z kleju i schowaniu piły do piwnicy, gotowy mebel można już postawić obok starków i pantonów. Pytanie tylko, czy to jeszcze przedmiot zaprojektowany przez designera, czy tylko własnoręcznie sklecony mebel? 5.5 Designers na ten milczą. Ale w komentarzu do projektu jednoznacznie dystansują się od rynkowych praktyk: Meble są dobrem dziedzicznym, przekazywanym z pokolenia na pokolenie, utrzymywanym i chronionym, aby mogło swobodnie żeglować w czasie. Dziś jego status ulega zmianie, staje się całkowicie przedmiotem konsumpcji.

W Magazynie Praga znalazło się również miejsce na serię "Save a Product". To wymyślna zdekonstruowana zastawa stołowa. Zamówiona u francuskiego kolektywu przez jedną z wielkich sieci sklepowych, na kilka dni przed wejściem na rynek została wycofana ze sprzedaży. W magazynach zaległy tysiące gotowych, bezużytecznych przedmiotów. Wyczuleni na rynkowe absurdy członkowie grupy projektowej postanowili wykupić przedmioty i "odzyskać" je dla konsumentów i użytkowników, dekomponując i zestawiając według nowego klucza. Jednym gestem designerzy tchnęli w seryjny gadżet autorski charakter i antykonsumpcyjną mitologię.

Wystawa 5.5 Designers to nie tylko prezentacja ich koncepcji. Przedmioty pokazano tam, gdzie ich naturalne środowisko - nie w salonie ani na śmietniku, ale w sklepie z designerskim gadżetami, obok projektów młodych absolwentów wzornictwa i modnych DDR-owskich foteli. Bo chociaż w polskich warunkach i idea odzyskiwania czegoś ze śmietnika nie wydaje się specjalnie odkrywcza, to fortel wprowadzenia tego patentu do sklepu z gadżetami jest już bardzo udanym wicem. Rynek uwielbia utalentowanych kontestatorów.

Reklama

"79 mkw. de 5.5"
Magazyn Praga, Warszawa
wystawa czynna do 3 listopada