Do niedawna wydawało się, że opublikowano już prawie wszystko, co wyszło spod pióra legendarnego Steda, który w latach 80. popularnością dorównywał gwiazdom rocka. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat ukazały się trzy tomy juveniliów oraz listów, z których jeden zawierający korespondencję pisarza z przyjaciółką Danutą Pawłowską wyjaśniał zagadkowy „przełom mistyczny” w jego biografii przez dekady spędzający stachurologom sen z powiek.

Reklama

Okazuje się jednak, że w papierach po Stedzie zostało znacznie więcej. Monika Stachura, bratanica pisarza i opiekunka jego spuścizny, odnalazła egzemplarz traktatu „Wszystko jest poezja”, na którym autor zaznaczył kilkadziesiąt poprawek.

– To zmienia wymowę utworu i pokazuje, że Stachura był autorem totalnym. Nie pisał natchniony przez muzę, lecz nieustannie pracował nad tekstem – mówi Dariusz Pachocki, wykładowca KUL, badacz i edytor Edwarda Stachury, który przygotowuje do druku nową wersję traktatu.

Drugim przygotowywanym tomem są rozproszone wiersze, które Stachura drukował m.in. w "Twórczości", "Więzi", "Współczesności" oraz lubelskiej "Kamenie" lub wysyłał w listach, ale nigdy nie zamieścił ich w osobnym tomie. Zbiór liczy około pięćdziesięciu utworów. – Te wiersze nie zmienią obrazu Stachury. Ich wartość jest inna: pokazują nieznane szerzej obszary tematyczne, które poruszał poeta. To także świadectwo tego, jak szlifował swój styl – dodaje Pachocki.

Reklama

Obie książki są praktycznie gotowe do druku. Na razie trwają poszukiwania wydawcy.

Na tym jednak nie kończą się zasoby archiwum autora "Całej jaskrawości". W posiadaniu rodziny pisarza jest egzemplarz poematu „Po ogrodzie niech hula szarańcza” pełen naniesionych jego ręką poprawek. Zdaniem Dariusza Pachockiego po ich uwzględnieniu jest to już zupełnie inny utwór. Osobną sprawą są też tłumaczenia. Stachura jako pierwszy spolszczył fragmenty "Stu lat samotności" Marqueza. Przekładał też na hiszpański i francuski utwory polskich poetów. Te teksty też nigdy nie zostały zebrane w samodzielnej publikacji.

Jeszcze bardziej sensacyjnie brzmią informacje o nigdy niepublikowanych wierszach Edwarda Stachura, które znajdują się w zbiorach osób prywatnych. Wiadomo, że jest to co najmniej kilka tytułów. Na razie jednak właściciele odmawiają zgody na publikację. Z innych względów nie ujrzały światła dziennego odnalezione niedawno nagrania ze spotkania w podlubelskiej szkole, w którym uczestniczył Stachura. Jakość rejestracji jest tak fatalna, że mimo prób rekonstrukcji zapis nie nadaje się do rozpowszechniania. Na remastering czeka natomiast zarejestrowany w mieszkaniu na warszawskim Grochowie kilkunastominutowy recital pieśni meksykańskich śpiewanych przez Steda.