Pozornie książce Anne Swärd można by zarzucić wtórność, a autorce brak pomysłu na powieść. Wszystko bowiem wydaje się tu do bólu wyeksploatowane. I temat rodziny kiszącej się we własnym sosie, skrywającej wstydliwe tajemnice. I fragmentaryczna, wielogłosowa narracja. I konstrukcja opowieści, gdzie atmosfera napięcia zmierza w wiadomym kierunku dramatycznego rozładowania. W końcu - stereotypowo skandynawska duszność, w której oszczędność słów i gestów to ledwie przykrywka dla mniej lub bardziej uświadomionych dewiacji i lęków.

Reklama

Wiadomo jednak, że nie skład, ale sposób przygotowania decyduje o smaku potrawy. Co sprawiło, że ze znanych ingrediencji Anne Swärd stworzyła prozę autentyczną i sugestywną?

"Lato polarne" to późny debiut 38-letniej obecnie autorki, ale wydaje się, że czas był potrzebny, by powieść mogła zaistnieć w ostatecznym kształcie. To niespieszne i precyzyjne dopracowanie szczegółu stanowi bowiem jeden z najmocniejszych punktów książki. Swärd konstruuje historię rodziny na podstawie luźnych wspomnień jej członków: matki - Ingrid, dwóch synów - porywczego Jensa i introwertycznego Krystiana, niekochanej synowej - Lisette oraz ojca - Jacka, który wiele lat temu porzucił żonę i dzieci, choć nawet z daleka nie potrafi się od nich uwolnić. Każde z nich opowiada po swojemu, tworząc niejednolitą narracyjnie, patchworkową całość.

Byłaby to jednak całość monotonna i pozbawiona wyrazistości, gdyby autorka nie wprowadziła do niej jeszcze jednej, pozornie tylko równorzędnej z pozostałymi postaci. Jest nią Kaj - dwudziestoparoletnia siostra Jensa i Krystiana. Podrzucona w niemowlęctwie jako rzekoma córka Jacka, od początku nieświadomie przyczynia się do rozpadu rodziny, a jej pojawienie się owocuje raną nie do zagojenia. Kaj to jednocześnie ofiara i mimowolna winowajczyni, skrzywdzony odmieniec i tyran w jednej osobie. To ona wywołuje wszelkie reakcje emocjonalne, jakie zachodzą pomiędzy bohaterami. Obecność niezrównoważonej dziewczyny powoduje, że uczucia wiążące członków rodziny rozrastają się do nienaturalnych rozmiarów, a dzięki temu łatwiej je wypreparować i obejrzeć z bliska.

Reklama

Niebagatelną rolę odgrywa tu specyficzny, północny klimat. Skandynawskie lato sprawia, że bohaterowie żyją w jednolitej zawiesinie, nie znajdując wytchnienia w nocy, która powinna przyjść po dniu. Mamy tu jeszcze symboliczną obecność morza. Co z tego, że morze to stara i oklepana metafora ludzkiej nieświadomości, skoro czytając powieść Swärd, niemal czujemy smak soli w ustach.


"Lato polarne"
Anne Swärd, przeł. Bogumiła Ratajczak, Czarne 2007