Publikowanie w jednym tomie rozproszonych juweniliów znanych pisarzy obarczone jest ryzykiem. Po pierwsze często okazuje się, że wygrzebane w archiwach młodzieńcze próby literackie nie są arcydziełami, obnażają braki warsztatowe oraz myślowe i znacząco odstają od dojrzałej twórczości ich autorów. Po drugie czytane razem sprawiają wrażenie niespójnych, przypadkowych i nierównych. Po trzecie na głowę wydawcy posypać się mogą zarzuty o koniunkturalizm, chęć zarobku na legendzie zmarłego pisarza.

Reklama

Januszowi Kuklińskiemu, autorowi opublikowanego nakładem Czytelnika wyboru rozproszonych próz Edwarda Stachury, udało się wyjść z tego obronną ręką. "Moje wielkie świętowanie", szczupła objętościowo książka (80 stron, 18 utworów), to cenne świadectwo początków drogi twórczej autora "Siekierezady". Większość z nich dotychczas nie była publikowana w wydaniach książkowych. Powstały w latach 1957 - 1960, w okresie studiów pisarza na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, i ukazały się głównie w tamtejszej "Kamenie", kilka zaś zostało wydestylowanych z jego korespondencji.

Ciekawe, że wątki i motywy z listów Stachury pojawiają się w jego prozie. To przenikanie prozy dokumentalnej i fikcji literackiej pokazuje, że już w młodości "Sted" znalazł swoją metodę twórczą, którą po latach Henryk Bereza określił "życiopisaniem". Wbrew intencjom Stachury, stało się to przyczyną nadinterpretacji. Czytelnicy zaczęli utożsamiać narratora opowiadań i powieści Stachury z nim samym.

"Moje wielkie świętowanie" to także zapowiedź głównego tematu twórczości zmarłego 28 lat temu pisarza, jakim była wędrówka, nie tylko, czy raczej nie przede wszystkim, w sensie przestrzennym. Bohater tych tekstów, pisanych charakterystycznym dla Stachury, poetyckim, eksperymentalnym wręcz językiem, ciągle jest w drodze. Wędruje po meandrach swoich myśli nawet wtedy, kiedy dokonuje banalnych na pierwszych rzut oka obserwacji codzienności. W ujęciu Stachury ta wędrówka nabiera wymiaru podróży egzystencjalnej. Warto towarzyszyć mu w drodze.

Edward Stachura, "Moje wielkie świętowanie", Czytelnik





Reklama