Zarządzanie kulturą jest sposobem sprawowania władzy. I nie mówimy tu o finansowaniu teatrów, wydawaniu płyt i akcjach zwalczających analfabetyzm. Chodzi o taki sposób manipulowania językiem, tradycją i tożsamością narodową, który prowadzi do zapewnienia sobie monopolu na rząd dusz. Ivan Čolović mówi zresztą jasno: okrutnych wojen w byłej Jugosławii nie prowadzono po prostu o terytorium - w przypadku każdej ze stron konfliktu punktem wyjścia dla agresji była populistyczna kulturowa idea "jedności duchowej", zawierająca w sobie założenie unifikacji etnicznej, narodowej, politycznej i religijnej. Tragedii Serbów, Chorwatów czy Bośniaków w dużej mierze dałoby się zapobiec, gdyby nie fakt, że ekspansywny nacjonalizm nie był postawą marginalną. Władza, wspierana intensywnie przez intelektualistów, użyła go jako legitymizacji własnych poczynań.

Čolović stawia w swoich esejach przewrotną tezę, że to nie domniemany brak ucywilizowania bałkańskich społeczeństw doprowadził do dramatu, ale właśnie nadmiar kultury, idee wdzierające się gwałtem w sfery, od których normalny ustrój demokratyczny trzyma się z daleka. Czytając książkę serbskiego naukowca, nie można pozbyć się wrażenia, że pisze on o sprawach bardzo nam bliskich. Że jego obserwacje dotyczą nie tylko postjugosłowiańskiej beczki prochu, jak chcielibyśmy myśleć. Przypatrzmy się bowiem znamiennym przykładom: Čolović wspomina o narodowym mesjanizmie - czy nie jest to powracająca czkawką od dwóch stuleci polska specjalność? W świetnym eseju "Narodowe świętości i tolerancja" opowiada o zawłaszczaniu religii przez władzę i marginalizacji Kościoła - czy aby tego procesu nie obserwujemy właśnie w IV RP? Lustracja mogłaby wystąpić w takiej paraleli jako metafora mistycznego oczyszczenia i ekspiacji. Serbski etnolog wspomina o zawłaszczaniu języka, gdy władza ogłasza się depozytariuszem skarbu narodowej tożsamości, co pozwala jej propagować antydemokratyzm jako formę obrony przed wrogami zewnętrznymi (Niemcy! Unia Europejska!) i wewnętrznymi (układ, łże-elity, homoseksualiści!). Czytajmy Čolovicia uważnie. W końcu nie bez powodu Roman Giertych zapragnął zostać akurat ministrem edukacji.

"Bałkany - terror kultury", Ivan Čolović, przeł. Magdalena Petryńska, Czarne 2007



Reklama