Tak też się stało. "Gra szklanych paciorków" jest esencją fascynacji, doświadczeń i wiedzy całego życia Hermanna Hessego. Jej ukończenie zajęło pisarzowi 11 lat. Koncepcja ewoluowała wielokrotnie, ale najistotniejsza zmiana nastąpiła już w dwa lata po rozpoczęciu pracy. Wtedy to Hesse powziął zamiar stworzenia książki z głębokim politycznym podtekstem.

Reklama

Po dojściu Adolfa Hitlera do władzy w 1933 r. postanowił pogrążającej się w nazistowskim chaosie Trzeciej Rzeszy przeciwstawić krainę idealną - harmonijne państwo umysłu i ducha - Kastalię. Jakkolwiek kuriozalnie by to zabrzmiało, "Gra szklanych paciorków" powstała właśnie dzięki rozpadowi niemieckiej demokracji. Powieść nie jest jednak polityczną rozprawą, a raczej dziełem poczętym z miłości i tęsknoty za ideałem.

Oczywiście Hesse nie mógł pisać w Niemczech. Opuścił pogrążoną w hitlerowskim zamęcie ojczyznę i udał się do Szwajcarii. "Gra szklanych paciorków" ukazała się w samym środku wojny, w roku 1943, wywołując niemałe poruszenie w Niemczech. Przemycone ze Szwajcarii egzemplarze były rozchwytywane zarówno przez miłośników pisarza, jak i przeciwników hitlerowskich władz. Dopiero trzy lata później książka pojawiła się w oficjalnym obiegu. Wtedy też Hesse został uhonorowany Nagrodą Nobla. W uzasadnieniu Akademii Szwedzkiej czytamy, że laur nie został przyznany za konkretne dzieło, lecz za "przenikliwość ilustrującą klasyczne humanistyczne ideały i wysoką jakość stylu". Bez wątpienia jednak do uhonorowania pisarza Noblem najbardziej przyczyniła się "Gra szklanych paciorków". To właśnie ona, a nie wcześniejszy, dziś bardzo popularny "Wilk stepowy", była najgłośniej omawianym za życia pisarza utworem.

Z drugiej strony bez wątpienia wyróżnienie to nie przypadłoby w udziale Hessemu, gdyby nie wcześniejsze jego dokonania. Komisja noblowska wymieniła cztery z nich: "Wilka stepowego", "Siddharthę", "Kartki ze wspomnień" oraz "Podróż na Wschód". I właśnie to ostatnie opowiadanie najbliższe jest "Grze szklanych paciorków". Już współcześni pisarzowi krytycy dostrzegli w nim swego rodzaju wstęp do powieści. Pojawia się tam powstała z wyraźnej inspiracji filozofią Dalekiego Wschodu wspólnota ducha będąca przejawem najwyższego ideału.

Reklama

W "Grze szklanych paciorków" nie staje się ona jednak celem samym w sobie, lecz fragmentem drogi, na której autor szukał ładu i porządku zarówno we własnej duszy, jak i w świecie. Powieść jest więc utworem nie tylko posiadającym głęboki wydźwięk społeczno-polityczny, ale i duchowy czy osobisty. Żyjący w fikcyjnej Kastalii świeccy mnisi zrezygnowali z osobistych ambicji i dóbr materialnych, poświęcając się wyłącznie zgłębianiu nauki i sztuki. Wszystkie ich dziedziny, z naciskiem na matematykę i muzykę, spotykają się w tytułowej grze szklanych paciorków, najwyższej możliwej formie aktywności. Autor nie rozwodzi się nad jej teorią. Jedyne, co ją w jakikolwiek sposób bliżej charakteryzuje, to pochodzące z powieści zdanie: "Gra szklanych paciorków jest zatem grą wszelkimi treściami i wartościami naszej kultury, igra nimi zapewne tak, jak w okresie rozkwitu sztuk pięknych malarz igrał barwami swojej palety".

Hesse niejednokrotnie wskazuje, że nie sama gra jest tu najważniejsza. To tylko rodzaj duchowo-umysłowej medytacji. Gra nie daje żadnych egzystencjalnych odpowiedzi. W powieści jest rodzajem pobudzającej bohaterów zabawy, dla Hessego była zaś sposobem na wskazanie upadku kultury końca pierwszej połowy XX w., którego najwymowniejszym przykładem było odejście od humanistycznych ideałów na rzecz myślenia historycznego. Kastalia stała się zatem swoistym wyobrażeniowym schronieniem dla pisarza i jemu podobnych. Schronieniem jednak kruchym i niepewnym mimo swej intelektualnej rangi.

Powodów tej kruchości należy szukać nie tyle w fikcyjnej krainie, ile w osobie bohatera powieści Józefa Knechta. Ten, kiedy jako młodzieniec trafia do Kastalii, wyróżnia się pilnością i wiedzą. W końcu zaś - po długiej i żmudnej edukacji - zostaje mistrzem gry szklanych paciorków. I wtedy następuje kryzys. Knecht postanawia odejść z zakonu i rozpocząć życie zwykłego obywatela. Oto więc idealny mieszkaniec Kastalii zdradza jej prawo. To jednak zdrada uzasadniona, bo jednostka powinna kierować się własnym prawem, sama podążać w stronę doskonałości. Prywatna droga kończy się jednak śmiercią. Józef nie osiągnął ideału we wspólnocie, a bez wspólnoty - zginął.

Reklama

W "Grze szklanych paciorków" Hesse stawia pytanie, czy taka idealna duchowa wspólnota jest w ogóle możliwa. Jeśli ma być idealna - musi przecież funkcjonować w oderwaniu od gospodarki, polityki i niemal całego świata zewnętrznego. Jeśli zaś chce istnieć, musi liczyć się z jego rzeczywistością. I tu mamy do czynienia z niedającym się rozstrzygnąć konfliktem. Wyjściem okazuje się droga obrana przez Józefa Knechta, droga samotnego doskonalenia. Jednak i ten projekt wydaje się utopijny. Bo jeśli przyjąć za Hessem, że doskonałość ducha nierozłącznie związana jest z doskonałością umysłu, to do ich osiągnięcia niezbędne jest wsparcie nauczyciela. Jego roli nie mogą zaś spełniać samotność i natura, konieczny jest człowiek - starszy, doświadczony i wykształcony. Rozwiązania tego problemu Hesse raczej nie znalazł.

Trudno dziś jednak uznać tę czy inną interpretację za jedyną poprawną. Jeszcze trudniej byłoby wybrać takową z dziesiątek stworzonych przez współczesnych pisarzowi krytyków i kolegów po fachu. Pozostaje więc przytoczyć słowa, które w swym liście do Hessego skierował Tomasz Mann. Pisał, że "Gra szklanych paciorków" to zdumiewający prezent dla świata ducha. Cudownie dojrzała, bogata i monumentalna powieść.