"Pióro. Autobiografia literacka" to najbardziej osobista książka w dorobku Marka Nowakowskiego. Pisarz powraca w niej do czasów swojego debiutu, pierwszych prób odnalezienia się w środowisku warszawskich literatów, obrony niezależności pisarskiej przed wpływami cenzury, krytyków literackich i innych twórców.

Reklama

Debiutem literackim Nowakowskiego było opowiadanie "Kwadratowy" opublikowane na łamach "Nowej Kultury" w 1957 roku. Młody pisarz przeżywał męki niepewności: Jak każdego początkującego, szarpały mną wątpliwości. Czy mam coś do powiedzenia? Czy umiem opowiadać? A może to jednorazowy wybryk wyobraźni? Huśtawka nastrojów od negacji, absolutnego zwątpienia, po euforię. Nauczyłem się na pamięć tych kilku zdawkowych zdań pochwały o pierwszym w życiu wydrukowanym opowiadaniu. Powtarzałem w nocy niby modlitwę" - wspomina Nowakowski.

Szybko okazało się, że pisanie i życie literackie wciągnęło go na tyle, że porzucił, ku rozpaczy rodziców, studia. Ze wspomnień Nowakowskiego wyłania się cała galeria postaci artystycznego świata Warszawy lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Nowakowski wspomina swoje knajpiane peregrynacje w towarzystwie między innymi Andrzeja Brychta, Ireneusza Iredyńskiego, Stanisława Grochowiaka, Romana Śliwonika, Edwarda Stachury. Tworzyli oni, wedle słów Nowakowskiego, "zakon wolnych pisarzy" z generacji nazywanej pokoleniem "Współczesności". Wiele stron poświęca Nowakowski na wspomnienia ich wspólnych łobuzerskich wybryków i pijackich ekscesów - bójce z Iredyńskim, obsikaniu Domu Partii czy wybiciu szyby w mieszkaniu Marka Hłaski.

Bazary, knajpy, meliny, kryminalny półświatek, całe to "miasto", jak się wtedy mówiło, obszar poza zasięgiem władzy - był naszym matecznikiem i tworzywem dla twórczej inspiracji. Znaliśmy tych samych rycerzy nocy, dworcowych bywalców, damy lekkich obyczajów z Polonii, gruzinki (od gruzów) z Chmielnej i Widok, wykolejonych oryginałów - pisze Nowakowski, który uwiecznił scenerię szemranej Warszawy w swoich książkach. Szybko wśród krytyków literackich Nowakowski funkcjonować jako drugi Wiech, choć piszący bez wiechowego humoru, na poważnie. Książka "Benek Kwiaciarz" ugruntowała jego pozycję warszawskiego "folklorysty". Nowakowski opisywał świat marginesu, lumpów, prostytutek, doliniarzy i paserów, żyjących na marginesie spraw i kodeksów "normalnego" społeczeństwa, świat okrutny, kierujący się własnym kodeksem i wewnętrzną solidarnością.

Reklama

Debiutanta wprowadzał w świat życia literackiego Wilhelm Mach, dzięki któremu Nowakowski poznaje literackie salony ówczesnej stolicy i największych luminarzy: Tadeusza Konwickiego, Kazimierza i Mariana Brandysów, Adolfa Rudnickiego, Jarosława Iwaszkiewicza, Antoniego Słonimskiego.

Otaczał mnie kalejdoskop zmiennych ludzi, zbuntowanych, przegranych albo walczących po swojemu, żyjących na obrzeżach oficjalnej rzeczywistości. Szczególnie przyciągali drastycznością postaw wykolejeńcy, awanturnicy, mitotwórcy. Tacy, którzy na przekór wszystkim stwarzali sobie wolną przestrzeń, byli panami swego losu. (...) Oni dodawali otuchy. Nie byłem samotny. Tak samo jak oni błąkałem się i nigdzie nie mogłem znaleźć miejsca. Ale miałem pewną przewagę. Posiadłem narzędzie do utrwalania całego tego tumultu. (...) Trzymam w ręku pióro, przygotowałem papier. Oto tak uzbrojony ruszam na podbój czegoś nieznanego - wspomina Nowakowski.

Marek Nowakowski debiutował w 1957 roku ogłoszonym na łamach "Nowej Kultury" opowiadaniem "Kwadratowy". W swojej twórczości zajmował się oficjalnie przemilczanymi obszarami życia, ludźmi z marginesu społecznego i z peryferii wielkomiejskich. Bohaterowie wielu jego utworów to ludzie skłóceni z prawem, złodzieje i przestępcy. Wydał m.in. zbiory opowiadań "Ten stary złodziej", "Benek Kwiaciarz", "Silna gorączka", "Zapis", "Książę Nocy". Jest autorem książek: "Raport o stanie wojennym", "Homo Polonicus", "Grecki bożek", "Nekropolis", "Syjoniści do Syjamu".

Książka "Pióro. Autobiografia literacka" ukazała się nakładem wydawnictwa Iskry.