Bukowska napisała powieść bardzo osobną, nie oglądając się na nic poza własną, bogatą wyobraźnią. Nie ma tu więc erotycznych wynurzeń, które masowo pchnęły do księgarń czytelników książki jej włoskiej rówieśnicy Melissy P., autorki skandalizujących "Stu pociągnięć szczotką przed snem". Nie znajdziemy tu również obrazoburczej wizji świata, która burzyłaby utarte schematy, przyczyniając się kiedyś do sukcesu "Witaj, smutku" Francoise Sagan, a teraz "Języków i kolczyków" Hitomi Kanehary.

"Niezidentyfikowany obiekt halucynogenny" to historia chłopaka nieprzystosowanego do życia w systemie, którego podstawą jest sukces. Bohater Bukowskiej, sam siebie określający "nieudacznikiem", przez innych postrzegany jeszcze bardziej drastycznie - jako "śmierdziel, pijak, ćpun", już na początkowych stronach książki przekracza bramę do alternatywnego świata, który rządzi się innymi prawami. Granica między nim, a codziennością okazuje się bardzo płynna - powieść Bukowskiej to jedna wielka halucynacja. Narracja dryfuje tu jak szalony statek, rozhuśtany imponującą wizją autorki.

Talent do budowania słowem obrazów rozgrywających się gdzieś na styku marzenia, obsesji i snu, to największa zaleta 17-letniej debiutantki. Zarzucić jej można to, że spiętrzenie tych wizji w pewnym momencie przekracza dopuszczalną stawkę czytelniczej wytrzymałości, przez co tracą swą moc. Trochę szkoda, że Bukowska nie pociągnęła pomysłu z początkowych stron - realistycznego wprowadzenia w życie bohatera. Jego ironiczna, zdystansowana ocena swego położenia była naprawdę interesująca. Niemniej literatura polska zyskała nowy, bardzo obiecujący talent.


Niezidentyfikowany obiekt halucynogenny
Paulina Bukowska
Znak 2007








Reklama