Dlaczego jej kobiety tak zapadają w pamięć? Axelsson dowartościowuje świat wewnętrzny, stawia go wręcz na pierwszym planie. Jej bohaterki często tylko w połowie żyją w realnym świecie, a częściowo w jakiejś innej rzeczywistości - w stanie rozdwojenia jaźni. Przy czym Axelsson nie dokumentuje wcale zaburzeń tożsamości. Raczej pokazuje sposoby, jakimi psychika radzi sobie z rzeczywistością, której nie możne unieść. Zresztą, któż wie, ile osób tak naprawdę mieszka w jednym człowieku?

Reklama

W najnowszej powieści poznajemy MaryMarie, której życie od pewnego momentu toczy się równoległymi torami jako historia Mary i historia Marie. Mary jest ministrem w szwedzkim rządzie i cierpi od czasu do czasu na afazję - nie może mówić nic poza jednym słowem: albatros. Ta przypadłość pierwszy raz pojawiła się po wypadku jej męża, którego nastoletnia prostytutka wyrzuciła przez okno. Żył nadal, tyle że sparaliżowany. Mary została z nim. Marie zaś spełniła pragnienie Mary: odłączyła znienawidzonego męża od respiratora, kiedy leżał po wypadku w szpitalu. Potem odsiedziała swoją karę w więzieniu. Która z tych postaci jest prawdziwa? Do końca nie wiadomo, czy to Marie jest fantazją Mary, czy też Marie marzy o karierze Mary.

Podobnie płynne przejście między światem realnym i nierealnym widać w "Kwietniowej czarownicy", "Domu Augusty" i w najlepszej powieści "Daleko od Niflheimu" (wznowionej właśnie pod tytułem "Droga do piekła"). Ta druga rzeczywistość zresztą przypomina często właśnie piekło. Axelsson interesuje to, co wyparte, zapomniane, a co dobija się do świadomości. Nie tylko w kobiecej psychice, ale też w rzeczywistości społecznej. W każdej ze swoich książek pokazuje rysy na wyidealizowanym obrazie państwa opiekuńczego. Ukrywane sterylizacje niepełnosprawnych umysłowo kobiet w latach 50. albo, jak w najnowszej książce, łatwy handel kobietami. I za każdym razem unika publicystycznej łopatologii. Siła jej powieści tkwi nie tyle w społecznej słuszności, co w przekonującym życiu wewnętrznym jej postaci i w samej narracji.

Oczywiście, każdy dobry pisarz miewa lepsze i gorsze książki - powieść "Ta, którą nigdy nie byłam" nie dorównuje poprzednim. Historia MaryMarie i jej kręgu przyjaciół ani nie zaskakuje, ani nie prowadzi do jakiegokolwiek oczyszczenia. To nie przeszkadza jednak zanurzyć się w ten świat - jak zwykle zresztą.

Reklama

Ta, którą nigdy nie byłam

(Den jag aldrig var)

Majgull Axelsson, przeł. Katarzyna Tubylewicz, W.A.B. 2008