"Dzień gniewu" (oryg. "Jour de colere")

Scenariusz i rysunki: Milo Manara

przeł. Maria Mosiewicz

Wyd. Egmont 2009

Reklama

p

Reklama

Manara cieszy się zasłużoną sławą jednego z najwybitniejszych współczesnych grafików, mistrza komiksowej erotyki. Ma na koncie współpracę m.in. z Federico Fellinim, Pedro Almodóvarem, Alejandro Jodorowskym i Neilem Gaimanem. Cykl albumów o Giuseppe Bergmanie (zapoczątkowany tomem „HP i Giuseppe Bergman”) stał się dla niego także okazją do wykazania się umiejętnościami scenopisarskimi.

Główny bohater komiksu, którego polscy czytelnicy mieli już okazję poznać w albumie „HP i Giuseppe Bergman”, jest młodym, dwudziestoparoletnim mężczyzną, wiecznie poszukującym przygody i wciąż ładującym się w kolejne tarapaty. Manara poddaje go kolejnym wyzwaniom, rzuca w wir przygód, a dzięki temu dokonuje skutecznej i ironicznej dekonstrukcji komiksowego medium.

Bowiem „Dzień gniewu” to wrzący tygiel, w którym mieszają się wszystkie składniki tandetnych opowieści przygodowych: pościgi, tajemnice, strzelaniny, śmiertelne niebezpieczeństwa i wyuzdany seks. Manara zapełnia karty albumu sytuacjami i postaciami żywcem wyciągniętymi z groszowej literatury i tanich erotyków. Nie tworzy jednak kolejnej schematycznej awanturniczej opowieści, ale – pełnymi garściami czerpiąc z owego zestawu klisz – z satysfakcją burzy jego podstawowe założenia. Komiks jest dla Manary materią, którą może kształtować wedle własnych upodobań. Nie ogląda się na oczekiwania czytelników, pozwala opowieści płynąć swobodnie, świadomy, że w każdej chwili może zmienić reguły gry, wprowadzić na scenę nowe postaci, które zmienią bieg wydarzeń albo wytłumaczą zawiłości fabuły. Zwłaszcza że akcja komiksu niekoniecznie musi układać się w logiczną całość.

Losy Giuseppe Bergmana są dla Manary wyłącznie pretekstem do przewartościowania idei opowieści awanturniczej i szalonej żonglerki komiksową konwencją. Bohaterowie często zwracają się wprost do czytelników, w kolejnych kadrach czytają scenariusz komiksu i wykazują różnice między tekstem a tym, co zostało narysowane, wreszcie czekają na to, aż w kadrach pojawią się spóźnione postaci (jedna z nich zresztą rezygnuje z roli w albumie). Stworzony przez Manarę świat zaskakuje i podlega ciągłym przemianom, jakby kształtował się nie tylko pod wpływem artysty, ale także samych postaci, które próbują wymknąć się spod władzy rysownika. Owszem, Giuseppe i jego towarzysze wciąż są w rękach Manary ilustrowanymi marionetkami. Ale to marionetki – z woli ich stwórcy – obdarzone świadomością.