Jeszcze kilka lat temu Petr Zelenka był znany w Polsce przede wszystkim jako współautor scenariusza do "Samotnych" i reżyser filmów "Guzikowcy" i "Rok diabła". Dzięki "Opowieściom…" (2001 r.) stał się najczęściej wystawianym w Polsce dramaturgiem - nie tylko czeskim. Po "Opowieści…" siegnęli m.in. Krzysztof Rekowski w Teatrze Wybrzeże, Paweł Szkotak w poznańskim Teatrze Polskim i Agnieszka Glińska w Teatrze Dramatycznym w Warszawie.

Reklama

Nowa sztuka Zelenki "Teremin" ma szansę powtórzyć ten sukces. Jej światowa premiera odbyła się w Pradze 17 listopada 2005 roku w reżyserii autora. Zelenka objawia w niej inną, bardziej posępną twarz. Tytułowy bohater, wybitny fizyk wymyśla... bezdotykowy instrument muzyczny, zwany "tereminvoxem". Doceniony przez samego Lenina zostaje wysłany na Zachód, by tam promować radziecką technologię. Teremin robi w Stanach zawrotną karierę. Jest uwielbiany przez swoich wpływowych przyjaciół i zauroczone nim kobiety. Wkrótec jednak okazuje się, że w pierwotnym założeniu "tereminvox" nie był instrumentem muzycznym, a zadania powierzone bohaterowi bynajmniej nie są związne z muzyką.

Zelenka śledzi losy swojego bohatera na tle lat 20. i 30. ubiegłego wieku i traktuje go jak Thomas Bernhard filozofa z Królewca w "Immanuelu Kancie". Znać też, że nieobcy jest mu Sławomir Mrożek. Sztuka oparta jest na autentycznej biografii rosyjskiego wynalazcy i szpiega Lwa Siergiejewicza Teremina. Dramat przełożyła Krystyna Krauze. Reżyser Artur Tyszkiewicz, autor wielokrotnie nagradzanej „Iwony, księżniczki Burgunda” zrealizowanej w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu, tym przedstawieniem debiutuje w Warszawie. Główną rolę powierzył Leonowi Charewiczowi. Ponadto zobaczymy m.in Krzysztofa Kowalewskiego, Monikę Kwiatkowską, Sławomira Orzechowskiego i Monikę Pikułę.