W wydanej ostatnio znakomitej książce „O niewiedzy w praktyce, czyli droga do Portugalii” Piotr Cieplak pisze tak: „Mam pięćdziesiąt lat. W tym wieku człowiek zaczyna się powoli przyznawać do dziecka. Przywoływać tu dziecko, w sobie uznawać dziecko, to jakby stawać pośrodku pola bitwy, gdzie trwa ostra wymiana ognia”. Artysta nie lubi, gdy dziecięce przedstawienia nazywane bywają familijnymi. Widzi w tym określeniu coś zubażającego i infantylnego jednocześnie. Chyba ma rację, bo czy teatrem familijnym można było określić „Ach, jak cudowna jest Panama” Janoscha z Powszechnego? A wspaniałe „Opowiadania dla dzieci” według Singera z Narodowego? Nie. Dziecięcy teatr Cieplaka sam się sobą bawi, niejako żywiąc samym sobą, dając pochwałę scenicznej iluzji. Dlatego jest pochwałą samego siebie i dlatego nie potrzebuje żadnych przeciwników.
„Królowa Śniegu” ufundowana jest na zabawie teatrem właśnie i manifestowaniu teatralności. Cieplak umieszcza baśń Hansa Christiana Andersena poza konkretnym czasem. Jego stały scenograf Andrzej Witkowski zbudował w Narodowym fotomakietę współczesnego blokowiska, ale nie ma w przedstawieniu nachalnych aktualizacji. Gerda (Dominika Kluźniak) i Kaj (Karol Pocheć) są jak nie przymierzając everyman z dawnego moralitetu. Gerda przemierza świat, szukając Kaja, aby zdjąć z niego klątwę zimnego serca. A przy okazji dowiaduje się wiele o świecie i jeszcze więcej o sobie samej. Cieplak przekazuje tę wiedzę bez natrętnego dydaktyzmu, mocno artykułując tylko finałowe przesłanie. Artysta, który w poprzednim swoim spektaklu na narodowej scenie pochylał się nad biblijnym Hiobem, tym razem wzywa, aby na powrót stać się dziećmi, albowiem tylko wtedy można wejść do Królestwa Niebieskiego. W ten sposób staje się – w dobrym tego słowa rozumieniu – piewcą teatru ewangelicznego.
Przesłanie ważne, ale w „Królowej Śniegu” liczy się przede wszystkim zabawa. Jej rytm dyktuje muzyka Jana Duszyńskiego, za układy choreograficzne odpowiada Leszek Bzdyl. Spektakl jest zespołową pracą aktorów Narodowego, świetnych w kolejnych malowniczych wcieleniach. Cieplak ma już przy placu Teatralnym własną ekipę i z nią wyrusza w kolejne podróże. Tomasz Sapryk jest może najbardziej sugestywną wroną w dziejach polskiego teatru, cieszy forma Zbigniewa Zamachowskiego w roli narratora, jeszcze raz warto docenić transformacyjne zdolności Ewy Konstancji Bułhak.
Można zachwycać się urodą „Królowej Śniegu”, ale lepiej potraktować ją jako pierwsze wtajemniczenie. Kto pójdzie na spektakl Piotra Cieplaka, będzie chciał wrócić do teatru. To pewne.
Reklama
Królowa Śniegu | Hans Christian Andersen | reżyseria: Piotr Cieplak | Teatr Narodowy w Warszawie
Reklama