O skreśleniu spektaklu w reżyserii Jerzego Stuhra z harmonogramu Teatru Telewizji, poinformowała Małgorzata Zajączkowska. Aktorka na swoim profilu na Facebooku zamieściła list samego Stuhra, w którym twórca tłumaczy widzom, dlaczego nie zobaczą na antenie TVP jego przedstawienia:

Reklama

Nasza przygoda z LASem trwała krótko. Decyzją Prezesa TVP skreślono tę pozycje z planów Telewizji Polskiej. Oficjalny powód - brak funduszy w co jednak średnio wierzę bo mój projekt spotkał się z wielką życzliwością Kierownictwa Krakowskiego Ośrodka dla którego ta realizacja miała być prestiżową oraz pełną akceptacją Redakcji Teatru Telewizji. Mniemałem więc, że środki finansowe nie będą w tym wypadku przeszkodą. Stało się jednak inaczej Sądzę, że odmowa związana jest z moją osobą i jest to restrykcja personalna. Pan Prezes nie chce abym uczestniczył w "dobrej zmianie" w Telewizji.
Drodzy Państwo.
Tak się cieszyłem na tę realizację, na pracę z Wami! Pierwsza i jedyna próba, którą ofiarowaliście mi po przyjacielsku i przymiarka kostiumów utwierdziła mnie o trafności obsady. Mogli Państwo stworzyć niezapomniane kreacje. Wybraliśmy piękny obiekt, omówiliśmy szczegółowo całą realizację. Byliśmy dobrze przygotowani. Mam głębokie przekonanie, że nasza praca byłaby wzorcowym przykładem Misji Telewizji publicznej i kontynuacją wielkiej tradycji Polskiego Teatru Telewizji. Niestety, za sprawą jednego podpisu tak się nie stanie.
Bardzo Was wszystkich przepraszam i ogromnie dziękuję za poświęcony mi czas.


Poprosiliśmy o komentarz Telewizję Polską. Biuro rzecznika prasowego zaprzeczyło przypuszczeniom Jerzego Stuhra i zapewniło, że powodem rezygnacji ze spektaklu "Las" były wyłącznie kwestie finansowe:

Reklama

Odmowa przyznania Panu Jerzemu Stuhrowi środków na realizację wysokobudżetowego spektaklu dla Teatru Telewizji nie ma podłoża politycznego, nie wynika też – jak sugeruje Pan Stuhr – z osobistej niechęci Prezesa Kurskiego. Podstawowym powodem tej decyzji TVP jest konieczność racjonalnego wydatkowania bardzo ograniczonych środków publicznych.

Całą sytuację skomentowała także Karolina Korwin Piotrowska. Dziennikarka krytykuje decyzję TVP i wymienia inne produkcje, na które stacja nie żałuje środków publicznych:

Tego nie rozumiem. Są pieniądze na żenujące żarty Pietrzaka i inne prorządowe kabarety, będą pieniądze na Festiwal w Sopocie a nie powstanie spektakl Teatru telewizji w reżyserii Jerzego Stuhra. Wystarczyło jedno "nie". Bo nie jest zagorzałym fanem nowej ekipy? Nie słychać o merytorycznych zarzutach. Ostatnio dowiedziałam sie o kilku filmach, które nie powstaną w ogóle albo z wielkim opóźnieniem, bo własnie ktoś powiedział "nie" i budżety nie zostaną dopięte. Za jakies 2-3 lata skutki "dobrej zmiany" mogą się jednak okazać katastrofalne dla polskiej kultury. Smutne. Dlaczego tak się dzieje? Historia rozlicza każdego.

Reklama