Choć Bronx i hip-hop kojarzony jest w Nowym Jorku głównie z gangsterami, w muzeum nie pojawi się nic, co mogłoby się kojarzyć z wojnami gangów i przemocą. "Chcemy promować kulturę, a nie gangsta-rap"- zapowiadają pomysłodawcy. I co najciekawsze, to nie raperzy chcą budować muzeum, a... władze miasta!
Radni zapowiedzieli już, że wydadzą na budowę muzeum 1,5 mln dolarów. "Musimy uświadamiać ludziom, czym tak naprawdę jest hip-hop. Na pewno nie skomercjalizowaną pochwałą przemocy, z którą mamy teraz do czynienia" - zapewnia John Liu, jeden z pomysłodawców.
Ciekawe, co by o takim pomyśle powiedzieli polscy radni i minister edukacji?
W Polsce hip-hop rodzi się w bólach, w USA już stawiają mu pomniki! W Nowym Jorku powstaje muzeum tego gatunku muzycznego. I to nie byle gdzie. W miejscu, gdzie 30 lat temu narodziło się rytmiczne rapowanie - w czarnej dzielnicy Bronx.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama