Choć Bronx i hip-hop kojarzony jest w Nowym Jorku głównie z gangsterami, w muzeum nie pojawi się nic, co mogłoby się kojarzyć z wojnami gangów i przemocą. "Chcemy promować kulturę, a nie gangsta-rap"- zapowiadają pomysłodawcy. I co najciekawsze, to nie raperzy chcą budować muzeum, a... władze miasta!

Radni zapowiedzieli już, że wydadzą na budowę muzeum 1,5 mln dolarów. "Musimy uświadamiać ludziom, czym tak naprawdę jest hip-hop. Na pewno nie skomercjalizowaną pochwałą przemocy, z którą mamy teraz do czynienia" - zapewnia John Liu, jeden z pomysłodawców.

Ciekawe, co by o takim pomyśle powiedzieli polscy radni i minister edukacji?



Reklama