"Nie przejąłem się za bardzo tym, że dostałem butelką. Przestaliśmy grać i daliśmy wyraźne ostrzeżenie. Zaczęliśmy kawałek raz jeszcze i zagraliśmy go do końca" - opowiada lider zespołu, Axl Rose. Jednak ostrzeżenie nie pomogło, a tylko rozjuszyło fanów. W stronę rockmenów znów poleciało szkło.Tego było już za wiele, nawet dla twardego zazwyczaj Axla. Natychmiast zarządził ewakuację zespołu ze sceny. Wtedy ktoś z publiki rzucił jakimś twardym przedmiotem prosto w twarz lidera. Na szczęście muzykowi nic się nie stało."Spluwy i Róże" mają jeszcze na Wyspach do zagrania cztery koncerty. Skoro już muszą grać dla agresywnych Brytyjczyków, powinni przynajmniej zafundować sobie na scenę solidne zbroje. |
Dali koncert z narażeniem życia. Tak groźnie zrobiło się podczas występu Guns N' Roses w brytyjskim mieście Newcastle. Grających rockmenów zaskoczył spadający na scenę z widowni grad butelek. Agresywni fani nie zaprzestali ataku, nawet gdy amerykański zespół przerwał koncert.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama