Pierwszą część koncertu grał bez zespołu, ale jego brzuch wystarczył za całą perkusję. Cullum skakał po fortepianie, wchodził między publiczność i śpiewał niemal wszystkie utwory ze swojej ostatniej płyty "Catching tales". I mimo że był to koncert jazzowy - ludzie tańczyli, śpiewali i skakali. A jeszcze w drodze do domu, na przystankach autobusowych nucili pod nosem koncertowe melodie.

Reklama

Koncert Jamie'go Culluma zakończył Warsaw Summer Jazz Days.