Symboliczny czterdziesty czwarty rok życia spędził na pisaniu kryminału "Dwanaście". Wydał także z Bogusławem Lindą płytę "Las Putas Melancholicas", czyli "Melancholijne k...y". Stanowczo jednak zaprzecza, że coraz bardziej gorzknieje. Gorzknieją być może bohaterowie jego wierszy, piosenek i prozy. "Ja byłem gorzki już jako nastolatek" - mówi DZIENNIKOWI.

Jest także z natury złośliwy. Pewnie dlatego tak ostro i szyderczo potraktował w powieści swoją byłą redakcję i kilka znanych osób. Dostało się między innymi Tygodnikowi Powszechnemu, Kazikowi i Adamowi Zagajewskiemu. Świetlicki mówi, że jest "kompletnie nieszanującym się poetą". Bo robi różne rzeczy w życiu i jest z tego dumny. Teraz pracuje nad kontynuacją powieści "Dwanaście". Kryminał będzie miał tytuł "Trzynaście".

Ale ciężki jest żywot twórcy w Polsce. "Czegokolwiek się tknąłem - natychmiast pojawiały się jakieś dziwne postaci szepcące, że to nie jest to, czego oczekują. Troszeczkę mam tego dosyć. Nie jestem po to, żeby wypełniać ludzkie, dosyć banalne oczekiwania" - skarży się poeta. "Ktoś kiedyś wymyślił, że jestem buntownikiem. To przekleństwo się za mną wlecze".



Reklama