STANISŁAW BUKOWSKI, ADRIANNA GINAŁ: Twoja przygoda z fortepianem nabiera nowych kolorów.


RAFAŁ BLECHACZ: Tak. Od ponad miesiąca ćwiczę na nowym wspaniałym fortepianie, ktoacute;ry wybrałem podczas wizyty w fabryce Steinwaya w Hamburgu.

Ten fortepian to jedna z wielu nagramp;oacute;d, ktamp;oacute;re otrzymałeś na konkursie. Jak wyglądała wizyta w tej fabryce i jak wybrałeś wymarzony instrument – Mercedes wśramp;oacute;d fortepianamp;oacute;w?

Mercedes? To nawet nieźle brzmi, bo ten Steinway to model B długi na 211cm, idealny do pracy w domu. Wszystko zaczęło się od zwiedzania fabryki, gdzie przez ponad dwie godziny miałem okazję obserwować cały proces produkcyjny – od suszenia drewna, aż do końcowego lakierowania. Byłem z tatą i stroicielem panem Szymonem Jasnowskim, więc miałem pomoc. Dużo też rozmawiałem z pracownikami Steinwaya. Poacute;źniej przeszliśmy do sali, w ktoacute;rej stało sześć wyselekcjonowanych fortepianoacute;w. Ale muszę powiedzieć, że instrument, ktoacute;ry wybrałem, to był ten pierwszy, do jakiego usiadłem. Bardzo dobrze mi się na nim grało. Oczywiście sprawdziłem pozostałe, ale i tak wroacute;ciłem do tego pierwszego.

Co zdecydowało, że go wybrałeś?


Urzekł mnie jego kolor...

Dźwięku czy fortepianu?


Fortepian jest piękny i oczywiście tradycyjnie czarny. Ale to kolor niezwykle ciepłego i głębokiego dźwięku mnie zachwycił. Wszystko co grałem, od Bacha do Debussyrsquo;ego, brzmiało na tym modelu satysfakcjonująco. Właściwie po godzinie już wiedziałem, że to będzie ten właśnie fortepian. Poacute;źniej się już tylko utwierdzałem w przekonaniu, że to najlepszy wyboacute;r.

Trochę się już pogubiliśmy, jak to jest z tymi twoimi fortepianami. Dwa lata przed konkursem nie miałeś żadnego, a pamp;oacute;źniej trzy. Jeden potem oddałeś...


Dopiero w 2003 roku, po zwycięstwie w konkursie Hamamatsu w Japonii mogłem sobie pozwolić na zakup fortepianu yamaha C3. Otrzymałem woacute;wczas stypendium od oacute;wczesnego ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego. Na tym instrumencie przygotowywałem się do konkursu chopinowskiego. Po konkursie pojawił się drugi, jako nagroda od fundacji prof. Reginy Smendzianki. Była to roacute;wnież yamaha. Sprezentowałem ją Jackowi Kortusowi, drugiemu obok mnie polskiemu finaliście XV Konkursu Chopinowskiego. Akurat potrzebował instrumentu.

Bo właśnie stracił swamp;oacute;j fortepian. Piękny gest.


Wydawało mi się, że tak właśnie należy postąpić, zwłaszcza, że firma Orlen postanowiła mi podarować steinwaya model B-211.

Gdzie jest teraz ten twamp;oacute;j Mercedes z Hamburga? W rodzinnym Nakle czy w Bydgoszczy, gdzie dostałeś mieszkanie od prezydenta miasta?


Pierwsza yamaha stoi w mieszkaniu w Bydgoszczy, a steinway w Nakle.

A więc ten najlepszy w rodzinnym domu.


Tak, u mnie w pokoju.

Czy to na nim właśnie dasz koncert pod koniec sierpnia w kościele farnym w Nakle z Orkiestrą Filharmonii Narodowej pod batutą Antoniego Wita?


Nie, do Nakła przyjedzie koncertowy o długości aż 420 cm fortepian marki Steinway wypożyczony z Filharmonii Narodowej.

Twoja wizyta w Hamburgu zaowocowała podpisaniem 5-letniego kontraktu z jedną z największych wytwamp;oacute;rni na świecie – Deutsche Grammophon. Jesteś drugim po Krystianie Zimermanie Polakiem, ktamp;oacute;ry dostąpił tego zaszczytu. Ale takie wyramp;oacute;żnienie zobowiązuje do wielu koncertamp;oacute;w i nagrań.


To kontrakt na wyłączność i zawiera trzy projekty, w tym nagranie dwoacute;ch płyt z muzyką Chopina. Jeszcze dokładnie nie wiem, jakie utwory znajdą się na pierwszej, ale z pewnością będzie to solowy album chopinowski. Studia nagraniowe są zarezerwowane na drugą połowę lipca przyszłego roku, więc płyta ukaże się zapewne jesienią 2007. Drugi projekt zakłada nagranie koncertoacute;w fortepianowych z orkiestrą i tu wchodzą w grę renomowane zespoły europejskie. Z każdym wydaniem płyty w Deutsche Grammophon wiąże się promocja na całym świecie, wytwoacute;rnia włącza się w organizację recitali. Na razie przedstawiłem jej swoacute;j kalendarz występoacute;w i uznano, że są na tyle prestiżowe, iż do czasu wydania pierwszej płyty nie ma potrzeby organizacji dodatkowych koncertoacute;w.

Zdaje się, że Deutsche Grammophon już zajęło się twoją karierą, bo niedawno zaprosiło cię na słynny festiwal w Verbier w Szwajcarii?


To ciekawa historia. Wracałem właśnie z występoacute;w w Dortmundzie, w Zagłębiu Ruhry, gdy dostałem telefon, by zastąpić Lang Langa (jeden z najwybitniejszych i najczęściej koncertujących dziś pianistoacute;w na świecie – przyp. red.), ktoacute;ry się rozchorował i musiał odwołać część koncertoacute;w. Wytwoacute;rnia zapytała, czy bym nie zagrał zamiast niego. No i zagrałem. Miałem dzień na szybką decyzję. W pierwszej części recitalu wykonałem sonaty Haydna i Beethovena, a w drugiej – utwory Chopina. Chyba się spodobałem, bo po występie dostałem zaproszenie na następny festiwal.

Ten festiwal słynie z klasycznych gwiazd.


W Szwajcarii było sporo artystoacute;w związanych z Deutsche Grammophon. Na inauguracji grała skrzypaczka Hilary Hahn – miałem okazję ją poznać, była na moim koncercie. Występował też wielki wiolonczelista Mischa Maisky, ktoacute;rego bardzo lubię. Niedawno grałem we Francji z Sinfonią Varsovią niedaleko Marsylii dwa koncerty Chopina. Występowali tam tacy wybitni artyści jak Grigorij Sokołow czy Lang Lang.

Do ilu koncertamp;oacute;w zobowiązuje cię twamp;oacute;j kontrakt?


Nie mam ustalonej liczby występoacute;w. Decyzja należy do mnie. Staram się tak układać kalendarz koncertowy, aby mieć roacute;wnież czas na pracę nad nowym repertuarem. Nie liczyłem, ale myślę, że w tym roku mam około 45 koncertoacute;w.

To mniej więcej tyle, co Krystian Zimerman. A propos. Czy doszło wreszcie do waszego spotkania? Po Konkursie dużo mamp;oacute;wiło się o tym, że Zimerman zostanie twoim mentorem artystycznym?


Niestety jeszcze się nie spotkaliśmy, ponieważ bardzo dużo koncertuje. Wroacute;cił właśnie z Japonii i przygotowuje się do tourneacute;e po Włoszech. Ale dość często prowadzimy długie rozmowy telefoniczne. Zimerman już bardzo mi pomoacute;gł. Kroacute;tko po konkursie to on mi doradzał, jak nie pogubić się w tym gąszczu menedżeroacute;w i agencji, kto dobrze organizuje koncerty... Potrzebowałem takiej pomocy. Rozmawialiśmy też o planach repertuarowych, o tym, co moacute;głbym nagrać dla Deutsche Grammophon. Zimerman przeglądał katalog wytwoacute;rni, by mi podpowiedzieć, jakie utwory dawno nie były nagrywane. Podsunął mi pewne propozycje. Stwierdził, że dawno nikt nie nagrał kompletu mazurkoacute;w.

To świetny pomysł, zwłaszcza że twoje konkursowe interpretacje tych utworamp;oacute;w doceniono specjalną nagrodą na XV Konkursie.


A ja bardzo lubię mazurki. Mam ogromny sentyment do tych utworoacute;w granych przez Henryka Sztompkę i Artura Rubinsteina. Może także dlatego, że mazurki Sztompki to była pierwsza płyta chopinowska, ktoacute;rą dostałem. Przywiązałem się do niej i jest dla mnie nadal inspirująca.

A twoje kolejne projekty dla wytwamp;oacute;rni? Z jakimi orkiestrami miałbyś nagrywać?


Rozważaliśmy nagrania z Orkiestrą Teatru Maryjskiego pod dyrekcją Gergiewa oraz Concertgebouw z Amsterdamu pod dyrekcją Jensona.

To światowa czołamp;oacute;wka. Z Valerim Gergiewem niedawno spotkałeś się na koncertach w Moskwie. Jak się z nim pracowało, bo jego lansowany przez media wizerunek jest nieco groźny. Na każdej fotografii czy płycie wygląda wręcz demonicznie.


Na początku się trochę bałem, bo rzeczywiście tak wygląda, jak go przedstawiają media. Ale przy bliższym poznaniu okazał się nadzwyczaj sympatyczny, miły i otwarty. Bardzo dobrze mi się z nim grało, choć mieliśmy zaledwie jedną proacute;bę. Tylko raz zagraliśmy cały Koncert e-moll Chopina i trochę się obawiałem, czy to wyjdzie jak należy. Ale na koncercie w sali konserwatorium moskiewskiego orkiestra grała zupełnie inaczej niż na proacute;bie. Fantastycznie. Każde maleńkie rubato było natychmiast podejmowane przez dyrygenta i jego zespoacute;ł. Dostosowali się do mnie idealnie. Byłem już spokojny. Gergiew nie ingerował zupełnie w moją interpretację. Wysłuchał mnie raz i wszystko już wiedział. Orkiestra miała bardzo duży skład, bo w drugiej części koncertu grała wielkich romantykoacute;w – Schumanna, Brahmsa i Wagnera. Dyrygent nie zmienił ilości instrumentoacute;w, ale nie wpłynęło to negatywnie na końcowy rezultat. Występ bardzo się podobał publiczności, ukazały się entuzjastyczne recenzje, a wspoacute;łpracę z Gergiewem wspominam jako niezwykłe doświadczenie.

Druga propozycja to słynna orkiestra Contergebouw z Amsterdamu. Miałeś już okazję zagrać tam i z tym zespołem?


Nie. Wystąpię tam z recitalem jesienią, a z orkiestrą spotkam się na koncercie w grudniu i już się na to spotkanie cieszę. W końcu to legendarny zespoacute;ł.

Niedawno wystąpiłeś na Festiwalu Chopinowskim w Dusznikach i był to chyba dla ciebie rodzaj sentymentalnej podramp;oacute;ży, bo przecież koncertowałeś tam od dziecka.


To było duże wyroacute;żnienie i duże wyzwanie. Duszniki to takie moje miejsce z dzieciństwa. Od dziecka jeździłem tam na wakacje z całą rodziną, zawsze w sierpniu, aby być w czasie festiwalu. Łączyliśmy możliwość słuchania pięknej muzyki z wypoczynkiem, spacerami po goacute;rach, na Strzeliniec i na Muflon. Teraz byłem tam już dziewiąty lub dziesiąty raz. Nie przypuszczałem, że przyjadę na ten festiwal jako zwycięzca konkursu chopinowskiego.

Teraz będziemy mieli okazję usłyszeć cię na festiwalu amp;bdquo;Chopin i jego Europa 2006” w Filharmonii Narodowej. Występujesz w znakomitym towarzystwie – Martha Argerich, Garrick Ohlsson, Dan Thai Son, Lylia Zilberstein. Co zagrasz?


Koncert f-moll Chopina z Orkiestrą Filharmonii Narodowej pod batutą Antoniego Wita, a podczas recitalu proacute;cz utworoacute;w Chopina między innymi Koncert włoski Bacha.

To znaczy, że znajdujesz czas na przygotowywanie nowego repertuaru?


Na to zawsze. Nie mam co prawda już tyle czasu, co przed konkursem, ale staram się maksymalnie wykorzystywać każdą wolną chwilę. Na ćwiczenie muszę wygospodarować 6 – 8 godzin dziennie. Ostatnio pracuję nad utworami do płyty. Przygotowałem właśnie Koncert f-moll, a z solowego programu Polonez Fantazję op. 61, nowe mazurki op. 50, walce op. 34. Po konkursie wiele spraw spadło mi na głowę, teraz też wszystko się bardzo szybko toczy. Staram się nie wybiegać za bardzo myślami w przyszłość, tylko przygotowywać do kolejnych koncertoacute;w. Skupiam się na tym, co mam do zrobienia tu i teraz. I cały czas zmierzam w tym samym kierunku, ktoacute;ry wybrałem przed konkursem.

Cały czas Chopin. Nie znudziła ci się jego muzyka?


Nie, nie. Absolutnie. Cały czas dodaję do swego repertuaru jego kolejne utwory, bo publiczność chce słuchać mojego Chopina. Oczywiście, od kiedy zacząłem występować w Europie Zachodniej – we Francji, Niemczech, Szwajcarii, staram się tak konstruować recitale, by w pierwszej części znalazły się utwory klasyczne – Mozarta, Haydna, Beethovena. Ale w drugiej części zawsze gram Chopina. Nie tylko ze względu na konkurs chopinowski, ale też, by promować naszą muzykę. Chopin był, jest i zawsze będzie w moim sercu.


































































Reklama



Rafał Blechacz (ur. 30 czerwca 1985 w Nakle n. Notecią) – pianista, zwycięzca XV Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina.