Publiczność w Poznaniu owacyjnie przyjęła operę Rogera Watersa "Ca Ira". Koncert obejrzało 14 tysięcy osób.
W czasie widowiska nie brakowało efektów specjalnych, jak sztuczne ognie czy spadające gilotyny. Roger Waters podziękował za wystawienie opery w Poznaniu. Były muzyk grupy Pink Floyd mówił po polsku. Podziękował też wszystkim, którzy walczą o prawa człowieka.

Reklama

Dzisiaj w Stoczni Gdańskiej zabrzmią głos i gitara wokalisty Pink Floyd, Davida Gilmoura. Jego występ odbędzie się w ramach akcji "Przestrzeń wolności. Solidarność”. Tej samej, dzięki której rok temu oglądaliśmy w stoczni Jeana Michela Jarre’a.

Zespół Pink Floyd powstał w 1965 roku w Londynie. Od początku liderem grupy, gitarzystą i wokalistą był Roger Waters. David Gilmour do grupy dołączył w 1968 roku po odejściu, z powodu choroby umysłowej, Syda Barretta. Głos i gitarowe solówki Gilmoura szybko stały się znakiem rozpoznawczym zespołu. A on sam coraz bardziej chciał podkreślić swoją niezależność. Zwłaszcza od lidera grupy, Watersa.

To właśnie z powodu mocno rozbuchanego ego obu panów w zespole zaczynało się dziać coraz gorzej. W roku 1981 Pink Floyd zagrali ostatni koncert, na którym można było zobaczyć Watersa i Gilmoura stojących razem na scenie. Po wydaniu w 1983 roku płyty "Final Cut" drogi obydwu panów rozeszły się. Pink Floyd działało dalej bez Watersa. Aż do 2 lipca zeszłego roku, kiedy to Roger Waters zagrał razem z zespołem podczas koncertu charytatywnego „Live 8”. Fani nie ukrywali, że mają nadzieję na reaktywację Pink Floyd w starym składzie. Na razie jednak nic na taką możliwość nie wskazuje.

Tymczasem panowie toczą cichą walkę na publikę. Sceptycy uważają, że żaden z legendarnych gitarzystów i wokalistów nie prezentuje już nic odkrywczego i jedynie polscy fani wciąż tłumnie przybywają na ich muzyczne pojedynki.