Efekt pracy raperki poznamy już 5 grudnia. Ale oczywiście nie jest to pierwszy romans innych rodzajów muzyki z hip-hopem. Od jakiegoś czasu sięgają do niego wszyscy. I Duran Duran, które grało w latach 80. tzw. muzykę new romantic, czyli piszczenie do mikrofonu z syntezatorem w tle. I Björk, której twórczość dla niektórych jest bardziej kocią muzyką niż czymś, czego da się słuchać. Już nie wspominając o zespołach metalowych, które co jakiś czas nagrywają nowe wersje swoich utworów w rytmie rapu.

Reklama

Co jest takiego magicznego w hip-hopie? Trudno powiedzieć. Może to ten rytm, a może melorecytacja, którą uprawiają raperzy. Ale jeśli tak dalej będzie, to stary, poczciwy rock pójdzie w odstawkę.