Aktorka grająca rolę w "Inland Empire" sporo miejsca w swym wystąpieniu poświęciła Davidowi Lynchowi. "To zaszczyt pracować z Davidem i uczestniczyć w tworzeniu tego niezwykłego, nowego głosu, jaki pojawił się w świecie filmu" - mówiła Ormond.
Oblegana przez dziennikarzy i fotoreporterów pokazała, że nie ma w sobie nic z gwiazdy. Zresztą i w jej aktorstwie nie ma śladu efekciarstwa.
Na filmową branżę była w zasadzie skazana: jej ojciec John Ormond jest znanym angielskim producentem. Odebrała gruntowne humanistyczne wykształcenie, zaś tajniki aktorstwa zgłębiała w londyńskiej Webber Douglas Academy. Karierę zawodową rozpoczynała na londyńskich scenach, m.in. w teatralnej adaptacji "Wichrowych wzgórz" oraz w "Polowaniu na czarownice" Arthura Millera. W 1991 r. zadebiutowała w filmie telewizyjnym o młodości carycy Katarzyny "Young Catherine".
Jej pierwszą kinową produkcją było "Dzieciątko z Macon" Petera Greenawaya, ale międzynarodową sławę zdobyła dzięki roli w filmie "Wichry namiętności" Edwarda Zwicka, który obsadził ją w głównej kobiecej roli w adaptacji powieści Jima Harrisona. Młoda aktorka udowodniła, że kino jest jej żywiołem.
"Julia Ormond należy do tej grupy aktorów, o których Krzysztof mówił »kocham ich«” - napisaa w liście do publiczności festiwalu Camerimage Maria Kieślowska, żona słynnego polskiego reżysera. Aktorka dostała nagrodę im. Kieślowskiego - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama