Antonio Banderas po raz drugi spróbował sił jako reżyser. Jego najnowszy, hiszpańskojęzyczny film "El camino de los ingleses" będzie mieć premierę jeszcze w tym tygodniu. A "Wytańczyć marzenia" – najnowszy film z jego udziałem - ukazał się właśnie na płycie DVD.



Banderas wciela się w nim w postać Pierre’a Dulaine’a, międzynarodowego tancerza baletowego, który postanawia zostać instruktorem tańca w jednej z publicznych szkół na Manhattanie. Pomimo świetnego tanga, jakie aktor zaprezentował zarówno w swoim najnowszym projekcie, jak i w "Evicie" (w której zagrał z Madonną), nie uważa się za tancerza: "Poruszam dobrze ciałem, ale nie jestem profesjonalistą, ani amatorem. Tańczyłem w wielu filmach, a także podczas 238 nocy na Broadway’u, razem z Chitą Riverą. Robiłem to wszystko z punktu widzenia aktora, który stara się być kimś innym, niż jest w rzeczywistości. Tak samo jak w »Masce Zorro« uchodziłem za zamaskowanego jeźdźca zręcznie władającego szpadą, tak tutaj jestem nauczycielem tańca. Wiem jak tańczyć tango, znam podstawowe kroki, ale to nie czyni ze mnie eksperta".



RAFAŁ ODRZYWAŁEK: Czy to prawda, że uwielbiasz, kiedy kobiety cię kochają, a mężczyźni starają się ciebie naśladować?

ANTONIO BANDERAS: Na pewno nie pochlebia mi to tak, jak ci się wydaje. Oczywiście, miło jest widzieć, że komuś podoba się twoja postać w filmie i byłoby gorzej, gdyby zamiast tego mnie oczerniali. Znam siebie i wiem, że jak każdy mam wzloty i upadki. Dlatego nie wierzę w jakiekolwiek uogólnienia. Są przecież mężczyźni, którzy mówią, że jestem idiotą i kobiety, które kochają bardziej Brada Pitta niż mnie. Wszystko zależy od gustu.



Zaakceptowałeś Hollywood? Praca w tym miejscu to ciągła walka?

W zawodzie takim jak ten, gdzie poznaje się wiele pięknych i interesujących ludzi, często czuję się adorowany przez tych, z którymi współpracuję. Ale jako aktor przywykłem już do tego, co prasa pisze na mój temat.



Twoje dzieci nie skarżą się przypadkiem na to, że rzadko bywasz w domu?

Kiedy pracowałem z Mią Farrow, opowiedziała mi o tym, że kiedy ojciec zabrał ją w podróż wzdłuż Ameryki, przeżyła szok cywilizacyjny. Przekonała się na własnej skórze, że świat nie kończy się na Beverly Hills, w którym mieszkała i dorastała. Dlatego od samego początku, moja najstarsza córka Melanie towarzyszyła mi w każdej podróży. Kiedy kręciłem „Evitę”, zabrałem ją do Argentyny, a kiedy pracowałem nad „Maską Zorro”, pojechaliśmy do Meksyku. Chciałem jej pokazać, w jakich warunkach żyją inne dzieci na świecie. Nie chcę, aby w przyszłości uważano, że moja córka jest źle wychowana. Pochodzę z rodziny średniej klasy i zawsze ciężko pracowałem na swój sukces. Dlatego chcę uświadomić im, jak żyją ludzie biedni, aby nigdy nie gardzili tym, co mają.



Twierdzisz, że nie uważasz się za profesjonalnego tancerza. Jak przygotowywałeś się do sceny, w której tańczysz tango?

Dużo ćwiczyłem, co nie było wcale takie trudne, gdyż Pierre, tak samo jak ja, ma 46 lat. W tangu jest dużo seksu i energii, dlatego chce się je tańczyć, bez względu na to, czy jest się w tym ekspertem, czy nie. Tak samo było z Royem Scheiderem, kiedy w filmie "Cały ten zgiełk" ("All That Jazz") grał Boba Fosse’a: on też nie był zawodowym tancerzem.



Jak ważny był dla ciebie powrót do Hiszpanii i praca nad pierwszym hiszpańskojęzycznym filmem?

Bardzo ważny. Potrzebowałem tego. Opuściłem ten kraj 26 lat temu i od tamtego czasu nie spędziłem więcej niż dwa miesiące w Maladze. Zawsze chciałem tam wrócić i opowiedzieć wszystkim o tym, co robię i jak żyję. Dlatego mój powrót jest również cofnięciem się w czasie do roku 1978, pełnego lęku i niepewności, które odczuwałem w tamtym czasie. Pełnego strachu i pustki, jaka towarzyszyła mi wtedy, gdy z młodzieńca stawałem się dorosłym mężczyzną.



Masz jakieś plany, może jakiś urlop?

Wakacje w moim przypadku są teraz niemożliwe. Prawdę mówiąc, o wiele bardziej chce mi się pracować, niż odpoczywać. Planuję zagrać w kolejnym filmie i mam już kilka kolejnych projektów na oku. Chciałbym również wrócić na Broadway.


*Antoni Banderas (ur. 1960) – hiszpański aktor i reżyser. Debiutował na początku lat 80., jednak prawdziwą karierę zaczynał rolami u Pedra Almodovara. Popularność w Hollywood zdobył występem w „Desperado” Roberta Rodrigueza. Zagrał m.in. w „Masce Zorro”, „Pytaniu do Boga” i trylogii „Mali agenci”. W drugiej części „Shreka” dubbingował Kota w Butach. Jako reżyser debiutował filmem „Wariatka z Alabamy” (1999), w którym główną rolę zagrała jego żona Melanie Griffith










































Reklama