Oparty w znacznym stopniu na materiałach archiwalnych film jest rekonstrukcją ostatnich dni życia Sophie Scholl (wybitna rola Julii Jentsch), uczestniczki antyhitlerowskiego ruchu Biała Róża.
"Tak wielu ludzi umarło dla reżimu Hitlera, a teraz nadchodzi czas, by ktoś umarł przeciwko niemu" - mówi dwa dni przed śmiercią Sophie.
Luty 1943 roku. Niemcy ponieśli wielką klęskę pod Stalingradem. 21-letnia Scholl, studentka monachijskiego uniwersytetu, wpada w ręce policji wraz ze swoim bratem Hansem (Hinrichs) podczas rozrzucania ulotek w gmachu uczelni. Aresztowana, następnie jest przesłuchiwana przez oficera gestapo (Held): "Panno Scholl, czy gdyby pani to wszystko przemyślała, dałaby się pani wciągnąć w tę historię?" - pyta funkcjonariusz. "Robiłabym wszystko tak samo, bo to nie ja, lecz pan ma fałszywy światopogląd" - odpiera Sophie.
W 1942 roku Sophie, Hans i jego przyjaciel Alexander Schmorell kupili maszynę do pisania, powielacz i zapas papieru. W maju po raz pierwszy napisali ulotki nawołujące do sprzeciwu przeciwko reżimowi Hitlera. Zatytułowali ją "Ulotkami Białej Róży" - nie wiadomo dlaczego. Do lipca powstały jeszcze trzy ulotki. Za każdym razem powielano je w kilkuset egzemplarzach i wysyłano z różnych urzędów pocztowych. W lutym 1943 roku zmienili taktykę: malowali na ścianach domów monachijskiej starówki hasła: "Wolność" i "Precz z Hitlerem". Dali się złapać wkrótce potem, podczas rozrzucania ulotek na uniwersytecie.
Znaczna część filmu rozgrywa się podczas przesłuchań Sophie przez zaślepionego nazistowską ideologią śledczego. Ci dwoje nie ustąpią ze swoich stanowisk o krok. W statycznym obrazie czai się jednak dramat, doskonale oddany w słowach. Intrygujący, gdy na początku Scholl jeszcze kluczy, nie przyznaje się do udziału w akcjach. Przejmujący, kiedy dziewczyna bierze całą winę na siebie.
Z filmu Rothemunda Sophie Scholl wyłania się jako osoba święta, Joanna d'Arc czasów nazizmu - to wręcz pomnikowy obraz jej niezłomności i odwagi. Wielka lekcja historii, do natychmiastowego nadrobienia.