Rękopisy zostały wylicytowane za 280 tys. zł podczas sobotniej aukcji w Bibliotece Narodowej w Warszawie. Cena wywoławcza oprawionych razem rękopisów wynosiła 220 tys. zł. Wystawione na licytacji przez szczeciński antykwariat Wuel rękopisy wylicytowała osoba niefizyczna - poinformował właściciel antykwariatu Wojciech Lizak. Prawdopobnie autografy trafią w ręce instytucji publicznej. Cenę podczas aukcji podbito o 60 tys. zł.

Reklama

List Mickiewicza, wysłany przez niego 18 września 1841 roku do poety i przyjaciela Bohdana Zaleskiego, jest opatrzony pieczęcią pocztową francuskiego miasta Nanterre. Z kolei list Zygmunta Krasińskiego do Juliusza Słowackiego został nadany z Rzymu 31 maja 1841 roku. Wiersz Słowackiego "Proroctwo" został przepisany ręką poety z brudnopisu.

Na pierwszej stronie rękopisów znajduje się akwarela przypisywana Słowackiemu, który miał ją namalować podczas podróży do Szwajcarii. Jednak, jak oceniła Urszula Makowska z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, "akwarela nie została wykonana ręką poety". "Słowacki nie posługiwał się taką techniką " - powiedziała.

"Papier, pismo oraz tzw. patyna lat świadczą o tym, że autografy są oryginalne" - wyjaśnił Lizak. Poinformował, że autentyczność rękopisów poświadczyło Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza w Warszawie.

Jak powiedział Lizak, "rękopisy to rzecz bardzo unikatowa". Jego zdaniem zestaw rękopisów trzech polskich wieszczów nie pojawił się jeszcze na aukcji po 1945 roku. Właściciel antykwariatu przypomniał, że takie obiekty są w Polsce szczególnie cenne, ponieważ wiele zostało utraconych bezpowrotnie w trakcie działań wojennych.

W komplecie razem z rękopisami znalazł się portret Bohdana Zaleskiego oraz medalion z podobizną Mickiewicza sygnowany przez rzeźbiarza Czesława Makowskiego. "Autografy przywiozła ze Lwowa po wojnie rodzina repatriantów na Pomorze Zachodnie" - poinformował Lizak. Dodał, że "byli to potomkowie znanego lekarza lwowskiego". W 2001 roku rękopisy zostały odkupione przez antykwariat Wuel.

Trzy rękopisy zyskały wspólną oprawę na początku XX wieku. Wmontowano je wówczas w secesyjną okładkę.