Inne / TOMASZ GOLA

"To będzie serial dla tych, którym nie odpowiada wizja świata prezentowana w programach rozrywkowych. Dody na lodach nie ma się co spodziewać" – mówi reżyser Bartosz Kędzierski

Reklama

Akcja nowego serialu animowanego "Czwórki” będzie osadzona "gdzieś w Polsce” i ma się toczyć w okolicach 2000 r. "Zaczynam pisać pierwszą serię" - przyznaje Bartosz Kędzierski, pomysłodawca, scenarzysta i reżyser "Włatców móch”, kreskówki okrzykniętej polskim "South Parkiem”. Nad nowym serialem pracuje ekipa skupiona wokół wrocławskiej firmy RMG. Gotowy jest projekt postaci, otoczenia, w którym żyją, założenia techniczne oraz scenariusz do odcinka pilotowego. W sierpniu odbędzie się casting dla aktorów, którzy będą użyczać głosów bohaterom "Tysiąca złych uczynków”. "W nowym projekcie bohaterami będą postaci w różnym wieku, zarówno emeryci, jak i dzieci" - mówi Kędzierski.

We "Włatcach..” dorośli są zepchnięci na dalszy plan. Fabuła skupia się wokół czwórki ośmiolatków, którzy mają niewiele wspólnego z miłymi bobasami. Nie odrabiają lekcji, ale kombinują, jak uprzykrzyć życie dorosłym i zdobyć panowanie nad światem. A przy tym kaleczą język polski i rzucają wulgaryzmami. "Tysiąc złych uczynków” ma być opowieścią bardziej uniwersalną i skierowaną do starszego widza, co nie znaczy, że mniej kontrowersyjną. "To będzie serial dla tych, którym nie odpowiada wizja świata prezentowana w programach rozrywkowych naszych telewizji. Dody na lodach nie ma się co spodziewać. Będzie hardcore’owo i bez ogródek o wielu aspektach polskiej rzeczywistości" - mówi Kędzierski.

Reklama

Piotr Fajks, prezes TV 4, zdradza, że nowy serial może się pojawić jesienią. Następca "Włatców...” ma powtórzyć sukces kultowej kreskówki, która jest teraz najpopularniejszą pozycją stacji. Niektóre odcinki ogląda prawie milion widzów. Filmiki z przygodami Czesia królują też w internecie - do tej pory były wyświetlane ponad 65 mln razy. A sam serial ma wkrótce trafić do Niemiec, Wielkiej Brytanii, a nawet Meksyku.

p

Sukces dzięki prowokacji

Reklama

BARBARA SOWA: Perypetie Czesia, Maślany, Konieczki i Anusiaka oglądają miliony widzów. W internecie przybywa stron na temat kreskówki, hitem są dzwonki do komórek z wypowiedziami bohaterów serialu. Skąd ten sukces?
WŁODZIMIERZ MATUSZEWSKI*:
Twórcy serialu trafili w niszę. Wcześniej w telewizji królowały kreskówki dla dzieci. A polskie animacje dla dorosłych miały zupełnie inny charakter - to były dzieła artystyczne, dopracowane graficznie, z głębszym przesłaniem. Daleko im było od uproszczonej wizualnie i prowokacyjnej kreskówki Czwórki”.

A więc twórcy "Włatców...” wytyczyli nowy trend?
Raczej przenieśli na polski grunt coś, co ma już duże tradycje, zwłaszcza w USA. Niegrzeczne kreskówki dla dorosłych, jak "South Park”, "Simpsonowie” czy "Beavis i Butt-Head” święciły tam triumfy już od dawna. A za sprawą MTV podbiły widownię na całym świecie. Także w Polsce, mimo że ich fabuła była nasycona odniesieniami zrozumiałymi tylko dla amerykańskiego widza. "Włatcy..” pod tym względem stoją wyżej. Twórcy serialu odnieśli sukces także dzięki wsparciu stacji telewizyjnej. W USA to właśnie telewizje są głównym motorem napędzającym rozwój przemysłu filmów animowanych. U nas jak ognia unikają inwestycji w animację. To dla nich za duży wydatek.

TV4 się opłacił...
Tak, bo "Włatcy móch” nie są drogą produkcją. Twórcy poszli tu na skróty, korzystając z bardzo uproszczonej animacji. Ale być może dzięki temu udało im się trafić do tej widowni, która jest nastawiona alternatywnie do rzeczywistości.

*Włodzimierz Matuszewski, dyrektor Studia Miniatur Filmowych w Warszawie