"Pani Kinga Rusin to jedna z naszych czołowych gwiazd i na pewno nie zrezygnujemy ze współpracy z nią. Poza tym do września jest jeszcze daleko i na rozmowy jest sporo czasu" - zapewnia w rozmowie z "Faktem" Joanna Górska z TVN. W związku z tą wypowiedzią rosną szanse, że we wrześniu dziennikarkę znów zobaczymy w "Dzień dobry TVN".

Reklama

Jednak nie dalej jak wczoraj na łamach gazety Kinga zdradziła, że nie wie, czy będzie nadal gospodynią programu śniadaniowego. Przyznała, że nikt z szefostwa stacji z nią na ten temat nie rozmawiał. "Nie wiem, co będzie. Teraz jadę na wakacje. Wiem, że będę prowadzić <You can dance>, a co do innych rzeczy, to jeden Bóg raczy wiedzieć. Wolę o tym nie rozmawiać" - mówiła wyraźnie zniechęcona prezenterka.

Kinga w rozmowie z "Faktem" przyznaje, że ubiegły rok dał jej porządnie w kość i jest zmęczona. "Chcę odpocząć, pomyśleć. Jestem bardzo zmęczona, wręcz potwornie. Czuję się wypalona, muszę odzyskać energię. Mam nadzieję, że się uda i nabiorę od nowa zapału" - powiedziała Rusin.

Zmęczenie prezenterki spotęgowało też zamieszanie wokół jej rzekomego konfliktu z Marcinem Mellerem, który zrezygnował z prowadzenia "Dzień dobry TVN". Rozpisywano się, że odszedł z TVN, bo miał dość pracy z Kingą, która jest ponoć bardzo konfliktowa. Dziennikarka zaprzecza tym doniesieniom. "Jest nam strasznie przykro, że sprawa jest przedstawiana w ten sposób. Nigdy nie było między nami nieporozumień. Jesteśmy jedyną parą, która była od początku powstania <Dzień dobry TVN>, tworzyliśmy ten program. Znamy się z Marcinem 20 lat i bardzo się lubimy. Po prostu pewien rozdział się skończył i Marcin pewnie chce robić coś nowego" - wyjaśnia "Faktowi" Rusin.

Reklama

W tej chwili dziennikarka wraz z córkami przebywa na wakacjach. Potem czeka ją wizyta w Barcelonie, gdzie odbędą się warsztaty z uczestnikami nowej edycji show "You can dance". Sierpień Kinga ma wolny. Będzie wtedy miała sporo czasu, by zastanowić się nad tym, co chce robić. "Mam nadzieję, że już będę wypoczęta i przyjdą mi do głowy fajne pomysły" - opowiada. Dopiero wtedy zapewne będzie wiadomo, jaka przyszłość czeka dziennikarkę.