Za talent Amy Winehouse niejedna z gwiazd dałaby pociąć się na kawałki. 25-letnia Brytyjka żydowskiego pochodzenia ma nie tylko za nic swoje zdrowie, uzależniając się od wszystkiego, czego dostarcza jej osobisty dealer, lecz także ma w głębokim poważaniu 11 milionów fanów, którzy kupili jej ostatni, fenomenalny album „Back To Black” (Universal, 6 statuetek Grammy). Na oczach wszystkich, pod ostrzałem fleszy paparazzich kariera, a przede wszystkim życie jednego z najlepszych głosów w historii światowej muzyki soul dobiega końca.

Nieoszlifowany diament

Choć żyje dopiero ćwierć wieku, to ilością dramatycznych życiowych doświadczeń wyjątkowo szczupła Winehouse z powodzeniem mogłaby obdzielić co najmniej kilka osób. Skrajna depresja, regularne samookaleczenia, bulimia, zaburzenia osobowości, alkoholizm, trzykrotna zapaść spowodowana przedawkowaniem heroiny, kokainy i ekstazy, które z uporem maniaka miesza, to tylko niektóre z jej słabości.

Nic jednak nie wskazywało na to, że chorobliwie nieśmiała nastolatka, której matka farmaceutka i ojciec taksówkarz zaszczepili miłość do jazzu i czarnej muzyki, jeszcze za życia zmiecie takie legendy jak Janis Joplin czy Kurt Cobain. Bynajmniej nie pod względem ilości przyjmowanych środków odurzających, lecz rzadko spotykanej w show biznesie kompozytorskiej brawurze. Tytułowe „Back To Black” czy ĺ„Love Is a Losing Game” to przecież, w przeciwieństwie do stylu bycia samej artystki, oszlifowane muzyczne diamenty. Pesymiści twierdzą jednak, że najprawdopodobniej ostatnie jej autorstwa.

Show must go on

Choć w swoim największym hicie „Rehab” Amy Winehouse śpiewa, że nigdy nie pójdzie na odwyk, najbliższej rodzinie i wciąż jeszcze licznym przyjaciołom udało się ją tam zaprowadzić dwukrotnie. Bez rezultatu. Toksyczne małżeństwo z heroinistą Blakiem Fielderem-Civilem sprawiło, że Amy nie tylko stała się wrakiem człowieka, ale także sama przestała wierzyć w ludzi. Doniesienia o tym, jak przynosił jej narkotyki do szpitala, albo jak ona sama wykradała innym pacjentom lekarstwa, codziennie w rekordowych ilościach zasilały serwisy plotkarskie na całym świecie. Podobnie jak informacja, którą najwięksi fani piosenkarki przyjęli z ulgą, sądząc po wpisach na forach internetowych, że Amy się rozwodzi z facetem, za sprawą którego wpadła w narkotyki. Nie tylko więc najbliżsi wciąż próbują walczyć o jej życie.

Ikona stylu

Z powodu na anorektycznego ciała, groteskowego makijażu, sfatygowanych baletek i charakterystycznej fryzury w kształcie gniazda na czubku głowy Winehouse stała się ikoną stylu, nad którego oryginalnością rozpływają się w zachwytach najwięksi współcześni kreatorzy mody od Karla Lagerfelda poczynając, a na Marcu Jacobsie kończąc. Sama Amy odrzuca nie tylko wielomilionowe propozycje ze świata mody, lecz także własnego środowiska. Pomocną dłoń wyciągali w jej kierunku m.in. Prince, Elton John i George Michael. Bez rezultatu. Naćpana i brudna piosenkarka nie zdaje sobie sprawy, że jej życie to równia pochyła, a figura w muzeum Madame Tussaud's będzie wkrótce jedyną, prócz dwóch znakomitych płyt, pamiątką po jej ziemskim bytowaniu. - Nic mi nie jest. Jestem tylko nieszczęśliwie zakochana – powtarza jedynie ze szczerością nastolatki. Tylko czy można jej jeszcze wierzyć?

---















Reklama

Koncert AMY WINEHOUSE

Canal+, środa 31 grudnia

godz. 00:05