Lista mankamentów jest długa: słabiutkie scenariusze, pretensjonalne rozwiązania graficzne czy dla odmiany brak jakichkolwiek umiejętności w zakresie rysunku. Choć tu muszę się zatrzymać na chwilę i przyznać, że najsłabiej narysowany, poprowadzony amatorską kreską komiks Kasi Szaulińskiej „Coming out, czy scrubbing in?” jest zarazem najlepszą nowelką w tomie. Jako jedyny bowiem budzi w czytelniku autentyczne emocje, wzrusza szczerością, dopuszcza do nieznanego wcześniej świata. Pozostałe prace wyglądają jak odrabianie lekcji na zadany temat: konwencjonalne do bólu i nudne jak flaki z olejem.

Reklama

Szkoda, tym bardziej że w tematyce LGBT wreszcie drgnęło na naszym rynku: w zeszłym roku ukazał się genialny „Fun Home” Alison Bechdel, wychodzą kolejne gejowskie albumy Ralfa Koniga – spektrum tematyczne czytacza komiksów spod znaku wielkich biustów i nagich mieczy poszerza się więc w sposób interesujący. Przykro więc, że rodzima inicjatywa dziewczyn ze znakomitej witryny Comix Grrrlz, która od lat zajmuje się tropieniem kobiecych wątków w komiksie, okazuje się tak rozczarowująca. Widać musimy jeszcze poczekać na nasze własne Wimmen’s Comix, czyli dobrą antologię feministyczno-lesbijsko-kobiecą. Trochę przeraża myśl, że to zaległość jeszcze z lat 70.